To JA tak nadal w tematyce i tonacji Stanisława Sojki vel Soyki. Zawzięłam się jakby, bo to już trzeci post - oj, a nawet czwarty z zastosowaniem twórczości tego ARTYSTY. Moim zdaniem, te wielkie litery w wyrazie tekstu MU się należą, bez żadnego związku z parodią Maćka Stuhra ( dość dawnej, zresztą ). Parodia ta zawsze mnie bardzo śmieszy i podobno jej bohatera także, świadcząc o jego poczuciu humoru, co widoczne jest również w videoclipie z poprzedniego posta, w którym z C.Mozilem bawi się tekstem stworzonym kiedyś przez samego naszego NOBLISTĘ - Czesława Miłosza.
I to było właśnie owo moje odkrycie ( tytuł notki ), ponieważ dopiero przypadkiem znalazłam ten teledysk , szukając innego utworu Soyki na Youtubie, choć chyba kiedyś w radiu przemknęła mi nowina o ostatniej jego płycie do 7. wierszy C.Miłosza.
Takiego wiersza Noblisty absolutnie nie znałam, podobnie jak i wielu innych jego utworów, a nawet takiego tekstu - o MUCHACH i OTCHŁANI - naj prędzej spodziewałabym się po Czesławie, który Śpiewa czy nawet i po Stanisławie S.
Sojkę lubię od pierwszego razu, gdy usłyszałem go na Derbach w Koninie w 1979 lub 1980.
OdpowiedzUsuńBył wtedy bardziej jazzujący, ale ta nutka nadal w nim pobrzmiewa. Tak zatracał się w śpiewaniu, że nie kontrolował ruchów ciała. To było takie autentyczne...
Wyjec. Obleśny wyjątkowo . I tyle w temacie.
OdpowiedzUsuń