wtorek, 31 maja 2011

Widoki z okien pewnego łódzkiego mieszkania na 7.piętrze

W głębi zdjęcia tzw. Manhattan łódzki - ten obrazek, przy  dość dużej odległości, uchwycony przez odpowiedni obiektyw aparatu i zawziętość fotografującej ( mej łódzkiej Przyjaciółki -  pasjonatki  w tej dziedzinie ).
To również bardzo przybliżony obraz miasta, nazwany przez autorkę zdjęcia  
" dwa kościoły "  - których  sylwetki widnieją po środku i sprawiają wrażenie,
że stoją  tuż, tuż - jeden  obok drugiego. Faktycznie obydwa  stoją po tej stronie
ul.Piotrkowskiej i nie dzieli ich  zbyt duża odległość ( chyba 1 przystanek tramwajowy... ).  Bliżej obiektywu kościół ewangelicki, a za nim - znacznie wyższy budynek katedralny katolickiej archidiecezji  łódzkiej ( w stylu neogotyckim, podobnie jak nasz pabianicki - oba z początków już XX w., czyli - " młode zabytki ")

A to śliczny zakątek niedużego parku w pobliżu bloku - miejsca zamieszkania mej Przyjaciółki. Ale są to zdjęcia z pierwszych dni maja ( poniżej malowniczy zachód słońca z tego wiosennego dnia ) i te drzewa oraz krzewy już przekwitły, niestety...
Taki widok,  lub bardzo podobny,  można będzie zobaczyć dopiero... za  rok, następnej
wiosny

Te charakterystyczne  elementy fabrycznego krajobrazu Łodzi upiększonego  łuną zachodzącego słońca.

czwartek, 26 maja 2011

Aneks do poprzedniego posta ( no i reklama )

Pabianice ul. Żeromskiego 20a tel. 042 227 14 14recepcja@willa-impresja.pl               Całość - całkiem na poziomie stylizacja na secesję we wnętrzu budynku hotelowego i kawiarni. W restauracji nie byłam, ale to już inny budynek w głębi zadbanego dziedzińca, podobnie jak budynki sali bankietowej i konferencyjnej. My - ludzie z peerelu ( też, bądź co bądź,  i z prowincji )  oglądamy to miejsce z podziwem   - " szał  ciał i ... uprzęży"  ( powtarzam za moją Córką , bo mi akurat pasuje ten zwrot ).

W święto MATKI - ( odnowienie edycji, bo była bez tytułu)

Jedno mogę przysiąc - to nie JA jestem na tym zdjęciu, bo przecież widać wyraźnie, że tak wyglądają, ubierają się współczesne młode kobiety, nie ukrywając swego
( " błogosławionego ") STANU.  A nawet, wprost przeciwnie, bywa, że z gołym brzuszkiem po miejskich ulicach ( chyba - może - na wsiach NIE  - nie wiem ?) się przechadzają , gdy ciepło na dworze. Swojego zdjęcia z takiego okresu w ogóle nie posiadam, a brzuszek nosiłam spowity w workowate suknie ciążowe ( inna moda, pogoda jesienno - zimowa, więc jeszcze specjalnie uszyta peleryna z grubego sukna
czy jakiegoś flauszu, inne czasy... i w ogóle ). I tak jakoś , nie afiszując STANU,
wydałam na ten świat DWÓJKĘ DZIATEK - płci też obojga, zatem dziś sobie świętuję, bo mam DZIŚ święto MAM. Dzieci daleko lub całe popołudnie w pracy, więc świętowałyśmy sobie wraz z Przyjaciółką, matką dwóch synów zagranicznych, czyli na co dzień  " bezdzietną ". Posiedziałyśmy sobie w ogródku uroczej kawiarnio - cukierni, niedawno uruchomionej i miło nazwanej - " Impresja ".
Przy okazji reklamuję ten kompleks - hotel, restauracja, sala bankietowa, konferencyjna ( ! ), ktokolwiek zawita  do naszego miasta koło wielkiej Łodzi,
a woli bardziej zaciszne miejsca. Dzieci, owszem, mamy do pozazdroszczenia
nawet ( nie nalegam wprawdzie ), ogólnie jest dobrze  i obyśmy tylko były zdrowe  jak najdłużej wraz z naszymi  potomkami...
Poniżej tego tekściku o dzisiejszej okoliczności zamieszczam miłe dla oka obrazki -
a zatem jedną z mych ulubionych pocztówek ( sławnej autorki ) oraz zdjęcie z kwiaciarni firmowej ogrodu kwiatów w Holandii ( vide poprzednie notki ).
Czyli  ... kwiatki dla MATKI ...   :))

P.S.  albo nawet SOS - nadal odrzuca mnie ten okropny Blogger, a tak mi się tu spodobało : TOWARZYSTWO i ... w ogóle :((((

c.d. - z kraju - co kwitnie i pachnie teraz

Po bzach - już przekwitających - pora na pachnące jaśminy
Przyszła już pora na irysy w naszych ogrodach
Takie kwiaty - tylko patrzeć, bo już duże pąki na peoniach ( vel piwoniach ) w ogrodach

c.d. - ze ŚWIATA


Obok to także zdjęcie z ogrodów Keukenhof ( zamieściło się tu, a nie tam, gdzie nie ja chciałam i ...trudno, bo jest ładne )
Koło domu Znajomej w Holandii - ślicznie, prawda...
 
W rajskim ogrodzie Keukenhof

 

A to moja śliczna Znajoma, mlodsza siostra kolegi, której się nieźle żyje w tej Holandii. lepiej niż w naszym grajdołku  ;)

Z kraju i ze świata...

Takie tulipany kupiła moja łódzka Przyjaciółka, a było to już na Wielkanoc ( data na zdjęciu oraz ich nazwa -  "rokoko ", w/g mnie b.podobne do tulipanów znanych mi jako " papuzie ". Obecnie w naszych ogrodach już po tulipanach, narcyzach, żonkilach, ale mam za to dużo pięknych zdjęć tych typowo wiosennych kwiatów od Znajomej, mieszkającej od wielu lat w Holandii, w uroczym, niedużym mieście -  opodal znanego Rotterdamu.

Ale to jeszcze nie jest wspomniana Holandia,lecz okno ( a chyba raczej balkon ) w Łodzi, której to budynki widnieją w głębi zdjęcia - za pelargonią mojej przyjaciółki. To jest zdjęcie specjalnie dla blogowych miłośniczek Łodzi poza granicami kraju ;))



W słynnym ogrodzie kwiatów w Keukenhof, oczywiście w Holandii - krainie tulipanów, wiatraków i ... depresji, ale w terenie, a nie u mieszkańców ;))

środa, 25 maja 2011

KŁOPOT z Bloggerem

Moje  inne zdjęcie ( z mojego bloga na blog.pl ). Mam jakiś problem z Bloggerem i czytam w innych postach, że inni blogerzy też się wkurzają, zaś niektórzy jakoś sobie radzą. Na razie, po prostu, przepraszam Znajomych na tym poletku, że nie odpowiadam na miłe komentarze oraz nie komentuję - bo już mi ręce opadły ... i dym leci z uszu... ze złości ;(((
A tymczasem przekwitły już pierwsze kwiaty, krzewy i drzewa wiosenne, natomiast zakwitają inne - też urocze i pora zmienić  obrazki na mym blogu.
Oczywiście, jeśli Blogger pozwoli...

poniedziałek, 23 maja 2011

Szesnaście lat - piękny wiek...urodziny w maju

Temat tej notki oraz zamieszczony wideoklip dotyczy prawdziwej i ważnej sprawy w mej najbliższej rodzinie. Dziś 16. rocznica narodzin mej jedynej wnuczki i trzeba przyznać, że w pięknej porze roku zjawiła się na świecie;  pod znakiem Bliźniąt (  tym większa uciecha dla jednego z dziadków, też spod tego znaku, chociaż z czerwca i - niestety - cieszył się tylko przez 2 lata, ale za to BARDZO ).
Wnuczka oddalona o wiele km., więc od  babci sms, e'mail , a i rozmowa przez telefon
jako odpowiedź ze strony jubilatki,  której bardzo się spodobały załączniki pod mailem,
obrazki oraz tenże WIDEOKLIP. Oczywiście liścik z życzeniami spod babcinego serca także się podobał i zasłużył na:  - "dziękuję, Babciu". I dobrze, że wnuczka to dziewczę z poczuciem humoru, stąd odpowiednio i dzielnie przyjęła tę staroświecką piosenkę, której nigdy nie słyszała. Ja też jej daaaawno nie słyszałam, ale pamiętałam jakoś, chyba jeszcze z dzieciństwa, a koniecznie chciałam coś muzycznego na te 16 lat. Kiedyś także Wioletta Villas ( nasza DIVA ) śpiewała jakąś piosenkę - chyba ze słowami : " 16 lat
i 7 dni... ", ale tego wykonania nie chciałam  dla mej wnuczki ( bo sama nie lubię ).

<><><><><><>
<>
<><><><><><>
Moja wnuczka - zdjęcia, właściwie prawie incognito, ale zgodnie z jej życzeniem, trudno...


sobota, 21 maja 2011

Powrót Córki - podróżniczki


Obydwa powyższe zdjęcia pochodzą wprawdzie z innych, wcześniejszych wyjazdów, ale ...po pierwsze  nowych jeszcze nie posiadam ( ba , nawet nie widziałam ), a po drugie te dwa spełniają warunek obojga moich Dzieci, aby matka nie szafowała zbytnio ich wizerunkami w Sieci ( szczególnie najbardziej dotyczy to NK.pl ).Czyli Córka tu  mało eksponowana, bo a to z tyłu, a to osłonięta na obliczu przed nadmiarem słońca w ciepłym kraju. Poniżej , ściągnięte z Netu, zdjęcie słynnej i niesamowitej Kapadocji, którą tym razem widziała, ale takim balonikiem nie leciała.Dla mnie najważniejsze, że zdążyła opuścić tamten kraj przed trzęsieniem ziemi , o którym się właśnie dziś dowiedziałam. Wprawdzie nie przebywała na wyjeździe w pobliżu rejonu trzęsienia, ale mimo wszystko...   chwała Bogu, jest już w naszym kraju, gdzie nie ma aż takich zabytków i cudów natury, ale  ... na razie  nic się nie trzęsie. Na razie, bo przecież ktoś na dzien dzisiejszy ( już się zaczął  ) wyliczył termin KOŃCA ŚWIATA  ... i nie wiem, ale mam nadzieję, że się pomylił ...        


poniedziałek, 16 maja 2011

Na Andrzeja - c.d.


To zdjęcie mojego Syna może znaleźć każdy , wpisując w Google jego imię i nazwisko. Sam musiał sobie takie wybrać na swej wizytówce służbowej pracownika naukowego UJ ( adiunkt, doktor - jeszcze przed habilitacją), nauczyciela akademickiego od gleboznawstwa, stąd często też na zajęciach ze studentami w terenie... a więc ten sportowy ubiór bardzo adekwatny. Syn raczej nie bardzo się godzi, abym pokazywała jego zdjęcia w Necie - ewentualnie takie bardziej z daleka...
Ale TO ZDJĘCIE  -  to nie ja zamieściłam, a tylko ściągnęłam...;))

Miejsce pracy mego Syna - tzw. Kampus 600-lecia UJ  albo Kampus na Ruczaju ( w  Krakowie ). Budynek na lewo - po schodkach - obok tego samochodu.Takie zdjęcie widnieje w Necie, a ponieważ nie mam zdjęć tego miejsca zrobionych przez Syna, więc wykorzystałam to oficjalne - jako jeden z budynków UJ. To  opis do  poprzedniego zdjęcia, oczywiście...( edytor działa, jak sam chce - wkurzające ! )
Ostatnie zdjęcie powstało właśnie na zajęciach w terenie z grupką studentów
i kiedyś mi je Syn przekazał.


Na ANDRZEJA ( 16.maja )

Zdjęcie obrazujące połączenie pracy zawodowej z rodzicielstwem - razem na pobieraniu próbki gleby w Bieszczadach. Ja byłam kiedyś z Synem na takich " wykopkach" w Pieninach. Potem te próbki  ziemi się analizuje w laboratorium UJ
Tata,  Tata - a dzieci coraz większe, jak np. córeczka ( 16 lat ! )
"Andrzej jest osobą która nawet w późnym wieku uważa, że nadal może „góry przenosić”. Jest bardzo czuły na wdzięki kobiece. W pracy pełen pomysłów i zapału, ale czasem zbyt mało systematyczny. Jest dobrym kierownikiem, chętnie radzi innym, jak
należy dana sprawę załatwić. Potrafi wybrać sobie dobrą żonę. Jest wzorowym ojcem. "

Powyższy cytat spisałam z jakiegoś portalu o imionach i jest to właściwie tylko fragment, początek charakterystyki czy też horoskopu  nosiciela tego pięknego
męskiego imienia. Dla mnie to imię było od zawsze jednym z ulubionych, a mój Ślubny też nie miał nic przeciwko nadaniu tego imienia naszemu Pierworodnemu pod warunkiem, że drugie imię będzie z jego wyboru. I w ten sposób Syn ( dziś już bardzo dorosły, ale jeszcze nie 40 - latek ) posiada dwa piękne klasyczne imiona, z których sam też jest zadowolony i nie narzeka na gust swych rodziców.
Początek spisanego cytatu bardzo mi się podoba jako matce i , choć to może naiwne i śmieszne, wydaje mi się bardzo trafnym opisem pewnych cech mojego Syna, a przecież to tylko czyjś wymysł i dotyczy wszak jakiegoś globalnego, idealnego ANDRZEJA. I widać na starość robię się naiwna, sentymentalna... itp. Ale  co tam, doceniam mojego Syna,  a z okazji dzisiejszego święta imieninowego, wysłałam mu ten cytat pocztą elektroniczną, zaznaczając jednak,
że to tak  sobie  - "pół  żartem, pół serio". I że,  ewentualnie, życzę mu, aby się dostosował  do tego opisu. Syn ma poczucie humoru, więc na pewno należycie
odczyta ten matczyny liścik okolicznościowy.
Na razie nie odebrałam jeszcze żadnej reakcji, ale bo też mój Syn jest tak bardzo zajęty ( według mnie przeciążony i ubolewam nad tym ), że  nie zawsze możemy się szybko skomunikować.

To już stare zdjęcia ( wnuk w tym roku skończy 7 lat ), które mnie zawsze rozczulają i należą do ulubionych - najważniejsi mężczyźni mego obecnego etapu życiowego. Duży i Mały ( podobnie ubrani ) sobie wędrują - ręka w rękę :))   A na drugim  pewno wędrują morzem do Szwecji... bardzo dowcipnie  pod tym parasolem



Zdecydowanie jedno z najładniejszych zdjęć Taty z Synkiem (według mnie ). To właśnie Tata przebywał na urlopie wychowawczym, co jeszcze należy do rzadkości.

niedziela, 15 maja 2011

Z cyklu - " okiem Kierowcy "( kolejna notka )



Już w drodze do kraju, ale to jeszcze wiosenny widoczek na Węgrzech, choć wcale nie różni się od naszego krajobrazu. Muszę jednak wierzyć autorowi tego zdjęcia, który wie , co po drodze fotografował.
A już poniżej zdjęcia wskazujące na miejsce, gdzie zatrzymał się na wielkanocne święta - rodzinne Bieszczady wiosenną porą


 

Wielkanoc już dawno minęła, Kierowca znów na trasie po  krajach Europy, a w moim komputerze zostały na pamiątkę te zdjęcia z pobytu Kierowcy w kraju i wiosny w Bieszczadach .A zatem do następnego spotkania z Kierowcą...
A oto pojazd naszego ( mojego ?) Kierowcy jeszcze w Bieszczadach, przed kolejną ekspedycją

czwartek, 12 maja 2011

Majowy świat ... widok zza okna

To samo miejsce, z tego samego balkonu widoczne, zamieściłam kilka miesięcy temu w notce o zimowych widokach z okna. Taki obrazek widzę  teraz - w maju -gdy drzewa okryły się listowiem i to naprawdę bardzo bujnym, jak na zaledwie początek maja
Spojrzenie w lewo -  w tę stronę należy się kierować, aby dojść do widniejącej w niedalekiej odległości głównej ulicy miasta z naszą jedyną linią tramwajową nr 41. Gdyby robiący to zdjęcie, znajdował się na wysokości najwyższego, 10 - tego piętra, w polu widzenia
znalazłyby się już kominy i budynki jednej z bliższych dzielnic Łodzi, metropolii naszej aglomeracji.

Spojrzenie w prawo - po drugiej stronie widoczny narożnik oraz identyczny wieżowiec ( 10 pięter ),
który zamyka tę bardzo krótką ulicę , wiodącą do naszej głównej arterii z jedyną w mieście linią tramwajową, która ostatecznie może nas doprowadzić do pobliskiej wielkiej Łodzi ( ale w tym celu musimy się odwrócić od tego widoku i skierować w lewo - jak na poprzednim zdjęciu )

W tym drzewie najbardziej po środku, w gęstwinie młodych liści znajduje się  to gniazdo zbudowane przez sroki jakiś czas temu, a teraz trudno je wypatrzyć, nawet przez lornetkę. Na własne oczy  widziałam, jak sroki  przylatywały z patykiem w dziobie i powstał taki niezbyt kształtny, workowaty twór, do którego co jakiś czas przylatuje sroka... jeśli akurat ten moment zauważę. I jak widać na zdjęciu, nieźle tam wieje wiatr i kołysze wierzchołkami tych wysokich topoli, ale gniazdom to może nie przeszkadza?


wtorek, 10 maja 2011

Obrazki widziane w czasie dzisiejszego spaceru


Niezapominajki w zakątkach ogródków, podobnie jak konwalie w cienistych miejscach , schowane w zieleni swych liści. Spotkałam jednak także dziewczyny z bukiecikiem tych majowych kwiatuszków

 
Bez za każdym płotkiem, koło byle jakich komórek,  na zaniedbanych podwórkach .. bo bez -  to nie magnolia - arystokratka z  willi

Obowiązkowe maturalne kwiaty kasztanowców

W trawie panoszy i żółci się mlecz ( mniszek ), ale już i dmuchawce z niektórych kwiatków