poniedziałek, 30 stycznia 2012

Zimowe impresje ...tudzież inne refleksje

Hu, hu - ha !

Lodowiska na kanałach w holenderskim miasteczku
Ulubiony, tradycyjny sport zimowy mieszkańców Holandii

Powyższe obrazki to nie są zdjęcia z tegorocznej zimy, a także, tym bardziej dwa pierwsze, wcale   nie z moich okolic.  Ten post to właściwie tylko sygnał z mojej strony, że jakoś  żyję, choć  mroźne powiewy zimy, która nas jednak zdążyła dopaść w przewidzianym, zresztą, dla niej terminie, nie ułatwiają mi codziennej egzystencji w aktualnym stanie mego zdrowia. Nie wiem czy w tym momencie znalazłoby się  jakieś miejsce  w naszym kraju z takimi widoczkami, jak na tych zdjęciach ? W moich stronach żadnej bieli za oknami, śnieg, który kiedyś spadł, prawie zniknął bez śladu i ta obecna zimowa aura to tylko ostry, przenikliwy chłód - co najmniej poniżej 10 st.C, a prognozy straszą spadkiem do - 20 ( raczej tylko w nocy, ale ...jednak ! ).
Nie mam bieżących doniesień  o pogodzie w Holandii ( nie zainteresowałam się , jak na razie), a przynajmniej nie mam od jedynej znajomej zamieszkałej w okolicach Rotterdamu, która powyższe zdjęcia przesłała mi w ubiegłym roku z informacją o łyżwiarskich upodobaniach mieszkańców tego kraju z depresjami  ( w terenie...niekoniecznie w psychice ), tulipanami i ...wiatrakami ( taki skansen z wiatrakami, właśnie niedaleko Rotterdamu - w Kinderdijk ).
I to by było na tyle... o pogodzie... itd. - a poza tym, a raczej przede wszystkim :

Dziś BARDZO WAŻNY dzień w moim życiu rodzinnym - mój SYN, czyli PIERWORODNY skończył ... 40 lat !! CZTERDZIESTOLATEK !!
 A'propos  - niedawno można było natrafić w TV  na powtórkowe emisje serialu J..Gruzy z czasów PRL-u o takim tytule i z tytułową piosenką w wykonaniu A.Rosiewicza. Chyba wtedy byliśmy - wraz z mym Małżonkiem - mniej więcej w zbliżonym wieku ( cóż... niestety ... WIEK ŚREDNI... i jego problemy ).
Problematyka serialowa przewija się także ostatnio jako motyw blogowy, więc przy tej okazji donoszę, że lubiłam TEN SERIAL - z młodą i śliczną , wtedy, Anną Seniuk ( bardzo ją lubię ), przystojnym Andrzejem Kopiczyńskim ( imiennikiem mego Syna,podobnie jak A.Seniuk - mojej Córki ) w tytułowej roli oraz niezapomnianą Ireną Kwiatkowską - jako KOBIETĄ PRACUJĄCĄ, która " żadnej pracy się nie boi ".

środa, 25 stycznia 2012

Ws.ACTA na ulicach Łodzi


Przed budynkiem - siedzibą Urzędu Miasta

Happening młodzieżowy na Piotrkowskiej
Na Piotrkowskiej
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,11033585,Lodz_przeciw_ACTA__Tlum_wygwizdal_prezydent_Zdanowska.html

Podaję dalej...choć nie wiem, co będzie dalej w/s ACTA


Wideoklip powyższy - JA znalazłam dziś, zajrzawszy na portal N.K.pl, na którym zamieścił go jeden z mych Znajomych. Oczywiście znalazł go - jak na pewno wiele innych osób - na Youtubie,( a może i gdzieindziej ), w każdym razie  TU  chyba jest ŹRÓDŁO...
Sama mam na razie dość mieszane odczucia wobec sprawy ACTA - czytając Wyborczą.pl ( artykuł Jacka Żakowskiego - którego cenię ), słuchając i oglądając dostępne mi massmedia ( radio Tok FM,  Tomasz Lis -  wtorek w TVP 2,  Internet ...i inne, nie przytaczając wszystkiego ).
Nie mniej, zdecydowałam się... i zamieszczam na swym blogu TEN WIDEOKLIP - bardzo charakterystyczny w swej formie i treści, czyli przekazuję go DALEJ ...do wiadomości pt. Czytelników.

P.S. To jeszcze, tak...przy okazji ... link adresu, na który wchodzę od czasu do czasu, też z bardzo mieszanymi odczuciami po lekturze...
http://typnegatyvny.blog.pl/

sobota, 21 stycznia 2012

Jest TAKI DZIEŃ...

" Jest taki dzień... " ( to cytat  z jakiejś piosenki - chyba S.Krajewskiego o Wigilii ), a  tu nawet DWA DNI  styczniowe: 21 i 22, czyli DZISIAJ i JUTRO.  Gdyby ktoś zapomniał,
to właśnie przypomina wyszukiwarka Google - Dni Babci i Dziadka, jeśli dane wnuki mają jeszcze całą PARĘ w komplecie ...na tym świecie. Aktualnie, od kilkunastu lat, jestem tylko połówką TAKIEJ PARY, czyli moje święto jedynie DZISIAJ. Na razie jestem  - jak dotąd - na etapie oczekiwania na ewentualny kontakt telefoniczny z wnukami  oddalonymi o setki km.
A tymczasem mogę sobie pooglądać dawno minione scenki z życia rodzinnego - np. starsza siostra i mały braciszek... jakieś 6 lat temu... mniej więcej...? Kuba - w 10-tym miesiącu  życia, czyli przed zdobyciem umiejętności TRUDNEJ SZTUKI CHODZENIA... Coraz lepiej TO  rozumiem przy mych kłopotach z nogami jako narządem ruchu. Chyba jednak nie wrócę do posuwania się  " NA CZWORAKA " ...
jak w tym filmiku ? Ciekawe - czy bym tak potrafiła... ?

" Czas jak rzeka..." - dodatek do poprzedniego posta

piątek, 20 stycznia 2012

Refleksje ... nad kalendarzem...i inne


<><><><><><>
<>
<><><><><><>
Pomnik - " ławeczka Czesława Niemena " w Świebodzinie ( znalezione w Necie ). Z życiorysu Artysty wynika, że w tej miejscowości zamieszkała rodzina Wydrzyckich po osiedleniu się w Polsce . Ten rodzaj " pomnika ", jak się okazuje, ma dużą popularność
 i nie tylko Julian Tuwim ma ŁAWECZKĘ w Łodzi ( tę znam, natomiast nigdy nie byłam w Świebodzinie...i chyba nie będę ? )

<><><><><><><><>
<>
<><><><><><><><>
Obrazek z jakiejś strony o znakach Zodiaku, horoskopach itp. Tym razem to jedna z wizualnych postaci Koziorożca, który to znak zodiakalny rządził w naszych kalendarzach do dn. 19 stycznia ( od 20.12 ) i właśnie ustąpił przed, następującym po nim na kolejny miesiąc,  Wodnikiem. To są znaki zodiakalne moich Dzieci, jak już nie raz wspominałam, urodzonych w styczniu. A  właśnie uderzyła  mnie ciekawostka w danych Czesława Niemena - Wydrzyckiego w związku z niedawną, w tych dniach, rocznicą jego zgonu - dokładnie 17. 01. , podczas  gdy data urodzin - to16.02.
( urodzony pod znakiem Wodnika, zmarł w miesiącu Koziorożca - a w sumie  przecież nie ma to żadnego istotnego znaczenia... ) Znaczenie ma na pewno fakt pamięci o  Niemenie -  zasłużonym Artyście i to w wielu miejscach w kraju, w radiu, muzycznych
imprezach i  żywotności jego utworów... a już kilka  lat mija od jego odejścia w r. 2004.
********************************
A 'propos kalendarza właśnie dopiero dziś wzięłam po raz pierwszy  do ręki   odłożony na półkę, a  podarowany mi przez koleżankę ,  egzemplarz  pt. " Kalendarz kulinarny 2012 " ( pomysły na śniadania...i resztę ... z  deserami włącznie  ...oraz RADY EKSPERTA ).  Kalendarz wydany przez  redakcję " Przyjaciółki " i sądzę, że sponsorowany przez firmę "Kupiec ", ponieważ przy każdym przepisie,  na każdej stronie jest logo tej znanej firmy ( sama chętnie kupuję jej kasze, płatki zbożowe i inne produkty ).  Rzeczona koleżanka kupuje bardzo dużo kolorowych czasopism ( w porównaniu np. ze mną - na ogół od niej niektóre pożyczam ) i pod koniec roku prawdopodobnie znalazła się w posiadaniu większej ilości takich dołączanych gratis
kalendarzy i w miłym geście porozdawała bliskim koleżankom ( szkolnym !! ). 
Kiedyś przywiązywałam nawet sporą uwagę do kalendarzyków - notesików  do torebki lub, nawet w dużym formacie, ściennych kalendarzy z przewodnim motywem ilustracyjnym , typu - psy, koty, konie, kwiaty...Wisiały na ogół albo w przedpokoju, albo w kuchni ( jakaś taka moda była... a może JEST nadal ? Tylko ja już nie wieszam, bo to trzeba jednak jakoś  zamontować na ścianie - trzeba mieć narzędzia, bo ściana nie toleruje prostego  młotka i byle jakiego gwoździa...i w ogóle niezbyt to eleganckie ...).
Przypomniało mi się o posiadaniu tegoż kalendarza, ponieważ udało mi się drogą telefoniczną  WRESZCIE  dokonać rejestracji mej osoby do specjalisty - neurologa i to nawet na niezbyt odległy termin - 9. 02.b.r., co też należało zapisać sobie w kalendarzu...ku pamięci. Zatem poświęciłam trochę czasu oglądowi kalendarza, który obfituje w wiele całkiem apetycznych obrazków powiązanych z określonymi przepisami  kulinarnymi, które mają wspólne bardzo mądre - PRZYZNAJĘ  - motto : 
" Zdrowe nie znaczy NUDNE !"
Może jednak znajdę COŚ dla siebie w tych przepisach ( jako ekspert występuje w tym wydaniu, widoczna na zamieszczonym zdjęciu - lek.med.dietetyk Anna Senderska , młoda i ładna kobieta ), które, poza powyższym mottem ,  zaopatrzone są taką RADĄ EKSPERTA :
" ROZKOSZUJMY SIĘ  NOWYMI DANIAMI - podajmy swoim przyjaciołom nowe potrawy i desery... itd. "
Może...może...zobaczymy, bo ze mną i jedzeniem coraz gorzej, ale za to - jak to ja przy kalendarzu - zaraz wypatrzyłam różne przedziwne, chyba zupełnie nieużywane imiona,
przynajmniej obecnie, więc po co drukuje się je w takim zwykłym banalnym pospolitym kalendarzu do codziennego użytku... ?
 Czy imiona tego rodzaju, jak np. Scholastyka, Perpetua, Euzebia, Eulalia, Placyd, Kalikst, Światozar, Łazarz, Agapit i Polikarp... - spotkał KTOŚ  wśród ...choćby najdalszych znajomych naszych krewnych lub  znajomych ?
Natomiast nie przestudiowałam przecież tego nowego jeszcze kalendarza tak dokładnie, aby stwierdzić, czy poza wymienionymi imionami zawiera  imię TARSYLIA, bo kobietę noszącą to niezwykle rzadkie imię poznałam OSOBIŚCIE ( nauczycielka, korzystająca z biblioteki, w której wiele lat pracowałam i " rządziłam " zarazem ). Ale uważam, że tak rzadko występujące imiona nie muszą być zamieszczane w zwykłych, popularnych kalendarzach, a raczej w jakichś specjalnych " imionnikach ". Ale to tylko moje zdanie !
Przy okazji refleksji nad kalendarzem , jako zbiorem imion,  pomyślałam przez chwilę o fakcie przyjścia na świat nowego członka w mej dość bliskiej rodzinie, a mianowicie prawnuczka mej najstarszej siostry ciotecznej ( 81 lat ma już za sobą, pochowawszy męża i dwoje dorosłych dzieci ). Gratulując jej, tym  bardziej zwróciłam uwagę na to, że prawnuczek nazwany został ...jednak imieniem Patryk, zamiast  planowanego wcześniej
Pawła  - po dziadku maleństwa, a zarazem niedawno zmarłym synu mej kuzynki...co jej nawet kiedyś obiecywano. Pewno było jej trochę przykro, ale radość ze zdrowego prawnuka znacznie większa ( nota bene, moja siostra cioteczna zawsze b. lubiła małe dzieci ) , a  Patryk - cóż...też ładne imię...i trendy -  tak jak i  Patrycja...
                                            
                                               ***********************
P.S. Przepraszam za dziwną edycję tego posta ( podwójne zdjęcie Cz. Niemena  i inne niedoróbki ), ale nie mogłam dokonać sensownej poprawki, bo groziło mi to usunięciem znacznej części tekstu... i  poddałam się w walce z EDYTOREM... a co  tam...

wtorek, 17 stycznia 2012

Premiery w naszych kinach - prawie równolegle dwa oczekiwane, choć tak różne gatunki filmowe

Dziś o swych wrażeniach z  tego filmu ( amerykańska wersja bestselerewego  kryminału szwedzkiego pisarza Stiega Larssona - " Millennium  "),  o  jego scenerii, aktorstwie i muzyce - opowiedziała mi Córka  po  wczorajszym seansie ( bardzo długim, choć i tak nie obrazującym całej fabuły obszernej trylogii ) w jednym z łódzkich kin. W zasadzie skupiła się na swych indywidualnych odczuciach i ogólnym wrażeniu, bez szczegółów z przebiegu akcji, bo przecież JA  jestem aktualnie na etapie zapoznawania się z pierwszym tomem trylogii poprzez odsłuchiwanie audiobooka z głośników komputera. Ponieważ  raczkuję w dziedzinie poznawania fabuły poprzez słuchanie lektora, przekonuję się , że nadal jestem głównie wzrokowcem o raczej niepodzielnej i rozpraszającej się łatwo uwadze i ten proces  poznawania treści utworu trwa ...nooo, dość wolno i przede mną jeszcze duużo materiału fabularnego. Ale cóż - jeszcze jedno doświadczenie w życiu ( choć przecież kiedyś wyrastałam na słuchowiskach i audycjach radiowych, ale już odwykłam  - przez telewizję...) Najogólniej - moja Córka i towarzyszące jej osoby pozytywnie oceniają  film, którego polski plakat na zdjęciu powyżej ( odtwórcy dwu głównych ról ) 
Natomiast na  bardzo nagłośnionej premierze filmu Agnieszki Holland
jeszcze nikt z moich bliskich i znajomych dotąd nie był.  Z filmem tym , jak i z innymi poprzednio wyróżniającymi się  polskimi produkcjami, wiąże się duże nadzieje na  uzyskanie jakiegoś Oskara w zakresie filmów nie - anglojęzycznych, nawet większe niż kiedykolwiek wcześniej. Ale po aktualnie rozdanych nagrodach Złotego Globu
( potwierdzone przwidywania co do Meryl Streep w roli Zelaznej Damy !! ) te nadzieje są już znacznie mniejsze i zakrada się ...niepewność. ZOBACZYMY - kiedy przyjdzie czas... natomiast, jeśli o mnie chodzi, to na razie...i chyba jeszcze długo nie zobaczę żadnego z powyższych filmów na srebrnym dużym ekranie kinowym.  Od pewnego czasu źle fizycznie  znoszę  pobyty na widowniach - jakem Kura Domestica...do tego doszło, niestety...

niedziela, 15 stycznia 2012

Dwa w jednym - dobry film + stara, ale jara piosenka...

W mądrym, wzruszającym filmie ( to znaczy - ja się wzruszam )  piękny motyw muzyczny - piosenka z roku 1973 ( rok urodzin mej Córki ) wspaniałej wokalistki - Roberty Flack. W filmie " Był sobie chłopiec " ( obejrzałam w TV po raz n-ty ) śpiewają ją dwaj chłopcy - kilkunastolatek i " Wieczny Chłopiec " - H.Grant.
" Killing Me Softly" - odznaczona kiedyś nagrodą Grammy, a także często z sentymentem wymieniana przez Marka Niedźwieckiego. Dziś wpasowała się w sam raz
 w moje muzyczne wspomnienia, które ostatnio snuję...

sobota, 14 stycznia 2012

Przebój z dawnych lat - w sam raz na KARNAWAŁ

Ten utwór też zajął pierwsze w jakiś głosowaniu na listę przebojów w naszym domu na początku  lat 80 - tych ub.wieku ( ubiegłego...TAAK ). Tytuł, jak najbardziej, pasował
do numeru 1 - " Rock'nRoll is King " ( wykonawca przeboju zespół ELO - skrót od pełnej nazwy ). W komentarzach pod moimi muzycznymi postami przewinął się tytuł
pewnego, rzeczywiście bardzo popularnego w tamtych latach ( nadal 80-te ) utworu
pt. - " Words " - którego wykonawca - F.R.David to TYPOWY przykład GWIAZDY SEZONU, króciutkiego okresu sławy... i zapomnienia. Ale pamiętam zachwyt  ówczesnych małolatów ( to przecież muzyka ICH CZASÓW ) np.mojej bratanicy ( niewiele starszej od mych 10/11-latków ) i od tamtego czasu zapamiętałam melodię tego przeboju, nie wiedząc nic o jego wykonawcy... Doczytałam sobie dopiero teraz w Wikipedii i wysłuchałam na YouTube.
Karnawał, podobno, zaczyna się po świecie Trzech Króli, a więc JUŻ  trwa, czyli...do tańca - " poloneza czas zacząć " ( chyba nadal tak bywa na studniówkach  w liceach , które wkrótce ? )

piątek, 13 stycznia 2012

Czyżby początek prawdziwej zimy ?

Takie zdjęcie w Gazecie.pl - ale przez okno też widzę wirujące płatki drobne i większe.
A jeszcze wczoraj późnym wieczorem padał ulewny deszcz,  wieje też od wczoraj silny wiatr - u nas także, choć na pewno mniejszy niż nad morzem... ?

Zima w końcu zawitała w Łodzi. Silne opady śniegu



Więcej... http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,10959838,Zima_w_koncu_zawitala_w_Lodzi__Silne_opady_sniegu.html#ixzz1jLGdzzXm

uzupełnienie...

Oto twórca trójkowej listy przebojów po latach, bo to zdjęcie z r.2011-
Marek Niedźwiecki z pomnikowym Czesławem Niemenem w Opolu ( z Netu )

Ufff... udało się ściągnąć i oto właśnie ten nr 1 naszej listy - tytuł:
" Rite of Man "

Prywatna lista przebojów z lat 80-tych

Mike Oldfield - jeden z faworytów na listach przebojów w moim domu po roku 1982, gdy moje Dzieci ( 11 i 10 lat  ) zaczęły słuchać SWOJEJ MUZYKI w swoich pokoikach ( często razem w jednym ) z radiowej Trójki,
listy przebojów Marka Niedźwieckiego oraz otrzymały na gwiazdkę pierwszy magnetofonik ( adapter na płyty winylowe trochę później ) . Zaczęło się także domowe głosowanie na układaną własną listę przebojów z uczestnictwem ( nawet bardzo aktywnym ) matki - melomanki...Ojciec był zbyt zapracowany lub  za gazetą , względnie przed telewizorem w nielicznych wolnych chwilach wieczornych.
Matka, czyli oczywiście JA, też nie grzeszyła wcale nadmiarem czasu...ale lubiła się bawić  ze swymi dziećmi - ktoś też przecież powinien... i lepiej było TO lubić niż odwrotnie  :)
Pewnego razu w wyniku tajnego głosowania ( na piśmie ) na czoło naszej domowej listy wysunął się... bardzo NAS to dziwi do dziś -  powyżej zaprezentowany utwór  M.Oldfielda, kompletnie teraz nieznany i z trudem znaleziony przez Córkę nie tak dawno, chyba na Chomiku...?

Pozostawiam, Państwa - ewetualnych słuchaczy z ciekawości z powyższym nagraniem, które jest - nie da się ukryć - dość marne. Ale CIEKOWOSTKA - zawszeć...

P.S. Przepraszam, niestety zakradł się jakiś błąd w ściąganiu wideoklipu i niewypał... będę jeszcze próbowała... następnym razem. Może rano będzie łatwiej ?
A tymczasem jest do odsłuchania inny, ale za to wybitnie popularny utwór ( w wykonaniu miłej wokalistki, współpracującej z Oldfieldem  ) pt. - " Moonlight Shadow ,"  który niewątpliwie wówczas znalazł się dopiero na drugim miejscu naszej listy.

czwartek, 12 stycznia 2012

" TRZEBA Z ŻYWYMI NAPRZÓD IŚĆ... itd " - czyli " być trendy"...nie wlec się w ogonie...


Zgodnie z powyższym tytułem mego posta ( cytat z wiersza bardzo dawnego poety - Adama Asnyka, ale to może być  całkiem aktualne motto, a nawet motto wszech czasów ) staram się, jak mogę " być na czasie "... a oto uzasadnienie:
po pierwsze -  kupuję książki ( też aktualnie popularne ), posługując się Netem,
w znanych księgarniach wysyłkowych, np. Merlin.pl. Na zdjęciu jedna z przysłanych i już  niedawno przeczytanych książek z rodzaju : wywiad ze znaną  OSOBĄ.
W tym wypadku jest nią Maria Czubaszek - znana z ciętego dowcipu, a dodatkowego uroku DODAJE fakt , że  tzw." wywiadowca" albo raczej INERLOKUTOR  - to pełen ciepłego humoru Artur Andrus ( nazwisko - jedyne w swym rodzaju ! ). Sprawienie sobie tej książki to naprawdę " strzał w dziesiątkę ", bo - czytając - śmiałam się w głos, co jest mi szczególnie ostatnio potrzebne - w mym stanie ducha, zdrowia i ponurej pogody za oknami. Czytam także blogi obojga rozmówców ( wzmianka o blogu przewija sie także w treści wywiadu ), stąd mam takie pewne wrażenie, że to moi znajomi ( zresztą znam ich także z radia i TV ). I nie ma też co ukrywać, że Maria Czubaszek to prawie dokładnie moja rówieśnica i myślę, że dla ludzi w naszym i zbliżonym wieku  ta książka może  być bardziej zrozumiała - czasy i ludzie, o których
tu mowa, to w dużej mierze już przeszłość... Ale moja Córka bardzo chętnie już przejęła ode mnie tę  lekturę, bo nade wszystko  ceni dowcip w dobrym stylu, a historię też lubi... Natomiast JA wzamian zostałam przez moją  Latorośl zaopatrzona w taki oto przebój współczesnej literatury ( vide: zdjęcie poniżej ) i to w postaci  AUDIO do słuchania przez głośniki  komputera ( nie przez słuchawki na uszach, bo tego bym chyba  jednak nie zniosła - tak mi się wydaje... ? )
Tom pierwszy słynnego " Millennium" ( zewsząd się o tym utworze dowiaduję od pewnego czasu ) -  " Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet " - czyta Krzysztof Gosztyła... i to JAK CZYTA ! Już zaczęłam słuchać, jestem pod wrażeniem sugestywności tej interpretacji i stwierdzam, że ogromnie ważny jest w tym wypadku głos lektora ,  aby  działać na naszą wyobraźnię.

Zwróciłam także uwagę na postać tej  WOKALISTKI NA TOPIE - ADELE... piękny, duuuży głos i do tego  niezwykła , niebanalna uroda - jak widać ...nie w rodzaju modelki " wieszaka na ubrania "

A -   także  odnalazłam w Necie i przekazałam zainteresowanej koleżance ten link, z wynikami noworocznego głosowania słuchaczy radiowej  Trójki.  Koleżanka  ( też w moim wieku  )  od lat b.wierna trójkowym listom przebojów nie była w stanie wysłuchac tej audycji w Nowy Rok do samego finału, ponieważ  u niej właśnie odbyło się nasze towarzyskie spotkanie - jednak z daleka od radia ( w innym pokoju ). Była z tego powodu nieco rozgoryczona , więc obiecałam jej znalezienie tych danych w Necie i przekazanie droga mailową - pocztę potrafi już teraz odebrać, bo uczęszcza na zajęcia z komputerem w ramach Uniwersytetu III wieku. I tak to staramy się nie zostawać gdzieś z boku, w ogonie życiowym - jak długo się da...

http://lp3.polskieradio.pl/topnotowanie/

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Sprostowanie w.s. Święta Trzech Króli...i inne...takie tam...

http://www.rp.pl/artykul/6,787344-Swieto-Trzech-Kroli-na-stale-wolne-od-pracy.html

http://wiadomosci.onet.pl/blogi/swieto-trzech-kroli-dniem-wolnym-od-pracy,5684101,446060237,blog.html

http://wiadomosci.wp.pl/title,Jest-wyrok-Trybunalu-w-sprawie-Swieta-Trzech-Kroli,wid,14140344,wiadomosc.html?ticaid=1db58 *

    ***********************************************************
Posprawdzałam, gdzie się dało - jak to właściwie jest z tym dniem 6.stycznia - wolny czy nielegalnie wolny  - bo zakradła  się nawet jakaś niepewność w tym temacie.
Na  pewno WOLNY - ale nie wszystkim  się to podoba. .. Mnie zaś to obojętne, bo i tak już nie chodzę do pracy, a... i przede wszystkim...NIE JESTEM PRACODAWCĄ, więc nic nie tracę w interesach.
A co do faktu czy na pewno było trzech króli, czy inna ich liczba, czy tak brzmiały ich
imiona  ( Kacper vel Kasper, Melchior, Baltazar ), czy inaczej - dokładnie żródła nie precyzują ( a już JA na pewno nie jestem biegła w tym temacie, jedynie powtarzam za
mądrzejszymi w sprawie ). Co do owych imion i ich popularności wśród ludzi, to kojarzę tylko jednego Melchiora, a mianowicie Wańkowicza ( głownie jako autora książki -
" Zielę na kraterze", która b.mi się kiedyś podobała ) i na pewno żadnego Baltazara.
Natomiast imię Kacper vel Kasper przeżywa obecnie istne apogeum popularności wśród
np.rówieśników mego wnuczka ( Kuba - lat 7 ), zresztą właśnie obok imienia: Kuba.
Te imiona i drzewiej musiały być popularne wśród ludu polskiego, bo to od nich pochodzą bardzo częste wersje nazwisk, typu : Kacprzak, Kasprzyk, Kacperski, Kacprzykowski , a także Kubiak, Kubasiewicz, Kubasiński...itp.
Sama noszę jedno z tych właśnie nazwisk, ale nie  " de domo ", tylko po mężu. Znam także młodego człowieka, który nazywa się Kacper Kacperski... dowcipnie to rodzice wymyślili i wcale im się nie dziwię, bo mego Syna w szkole mało kto nazywał jego pięknym  własnym imieniem, ale właśnie bywał regularnie " Kacprem ".
I to by było na tyle... w.s.Trzech Króli... taka sobie dygresja. No...i koniec świętowania,
więc ostatni dzwoneczek świąteczny...

Top Wszechczasów w radiowej Trójce - z dn. 1.01.2012



Ten  uwór zespołu The Doors
dopiero na 8. miejscu tej listy ustanowionej przez wiernych słuchaczy III Programu
Poza tą wiadomością zamieszczam link do b. interesującego bloga, na który wpadłam
przez przypadek, jak to często właśnie bywa...

http://torlin.wordpress.com/2012/01/02/top-wszech-czasow-trojki/
Dalszy ciąg ... innym razem, bo już chyba pójdę spać...?

niedziela, 8 stycznia 2012

aneks do poprzedniego posta - powrót Trzech Króli -


Pamiątkowe zdjęcie z czasów kampanii o powrót Trzech Króli jako święta -
osoby w dorożce: obok siebie siedzą - prezydent J.Kropiwnicki - modus vivendi, popierający ideę -
znany aktor - Jan Machulski ( wtedy jeszcze żyjący ) oraz prezydent Pabianic ( nadal nim jest ) - Zbigniew Dychto. Ówcześni Trzej Królowie podczas jakiejś akcji w tej sprawie - zimą na ul.Piotrkowskiej ( nie wiem, w którym roku - nie sprawdziłam )

Inna akcja w tej sprawie - w centrum zdjęcia Jerzy Kropiwnicki ( jeszcze jako prezydent Łodzi )
Na zdjęciu zasłużony bojownik o przywrócenie święta Trzech Króli -  były prezydent Łodzi - Jerzy Kropiwnicki w stroju z tegorocznych obchodów Święta ( w tle Plac Wolności z pomnikiem T.Kościuszki - początek przemarszu przez Piotrkowską )
Jak widać ze zdjęcia, mimo tych wielkich zasług,  nie powierzono mu roli żadnego z Trzech Mędrców Wschodu. Zresztą, niestety, jako prezydent musiał ustąpić  z URZĘDU przez referendum miejskie ( przed oficjalnymi wyborami ) - jakoś naraził się mieszkańcom miasta... nie będę tego rozwijać.

Świętowanie w Łodzi


 (
Piękna świąteczna Piotrkowska na zdjęciu mej Przyjaciółki

Stajenka ze żłóbkiem przed łódzką Archikatedrą, do której zmierzali Trzej Królowie
w dniu 6.stycznia 2012 r.
W roli Trzech Króli ( podobno ) rektorzy uczelni łódzkich ( nie wiem których, niestety ). Nic dziwnego, że tak znakomici AKTORZY nie wędrują piechotą przez całą prawie Piotrkowską, ale jadą pięknym udekorowanym powozem, bo do Archikatedry daleko

Przed wejściem do Katedry

Mimo tak brzydkiej pogody mieszkańcy Łodzi zdążają za Trzema Królami do stajenki
i jeszcze mają kawałek Piotrkowskiej do przebycia.
Z wyjątkiem pierwszego i ostatniego zdjęcia - ( przysłane przez Przyjaciółkę ) - posłużyłam się zdjęciami z Gazety.pl

sobota, 7 stycznia 2012

Styczniowe JUBILEUSZE

Toast  - " za zdrowie " !
Z najlepszymi życzeniami...
STYCZEŃ - to już od lat w moim życiu, PRZEDE WSZYSTKIM , miesiąc urodzin moich dzieci...bo tak się złożyło, że OBOJE zawitali (  najpierw ON, a  za rok ONA )
na tym świecie. Rocznica urodzin Córki właśnie minęła w tym pierwszym tygodniu noworocznym ( ale nie w święto Trzech Króli, które aktualnie znów wróciło...), natomiast Synowskie urodziny dopiero pod koniec miesiąca..., ale w tej notce urządzam
coś w rodzaju uroczystych obchodów urodzinowych dla OBOJGA  razem.
Przy tej okazji prezentuję,  zebrane z różnych miejsc,  odpowiednie obrazki w zastępstwie własnych zdjęć ( zdjęcia latorośli wprawdzie posiadam, ale  z zakazem publicznego ich pokazywania...i trudno, ha... ). A DZIECI mają już tyyle lat, że Koniecznie trzeba  się matce liczyć z ich zdaniem... Ogólnie biorąc, bez wdawania się w szczegóły, mam JUŻ BARDZO DOROSŁE DZIECI - a wydaje się , że nie tak dawno
wyglądały tak , jak na uroczych pocztówkach Anne Geddes ( bardzo słodkich, na których dzieci przynoszą bociany lub znajdujemy je " w kapuście  " lub w kwiatkach - jak Calineczkę Andersena > vide załączone obrazki ).
Tak się również składa, że moje blogowanie na Blogspocie ma w tym miesiącu swój
pierwszy  JUBILEUSZ -  rok temu otworzyłam TUTAJ  swój DRUGI blog, pozostając jednakże pod nazwą Kwoki, przeniesioną z pierwszego bloga, bo bardzo się z nią zżyłam
i nie chcąc też mącić w głowach dotychczasowych czytelników ( nieliczna, ale śliczna grupka ).


wtorek, 3 stycznia 2012

c.d. ...czyli " do góry uszy "

Optymistyczny akcent muzyczny...

...  na dobry początek NOWEGO   ROKU- Be Happy, czyli inaczej - uszy do góry !                                                                                                                                                                                                                                                       

Niedawne i odległe echa SYLWESTROWEJ NOCY


Oto fotograficzny plon mej łódzkiej przyjaciółki z niedawnej SYLWESTROWEJ NOCY - 2011/ 2012.  Właśnie dziś otrzymałam drogą mailową te zdjęcia, a dodatkowo - w charakterze niespodzianki - poniższe, zeskanowane przez nią , zdjęcia z naszej wspólnej dalekiej przeszłości - naprawdę dalekiej... i lat nie będę podawać, pozwalając się najwyżej domyślać - chętnym ku temu zgadywaniu.  Na pewno są to jeszcze czasy fotografii czarno-białych - jak widać...i tyle...

To JA  - rozmarzona -  przy ówczesnym urządzeniu do odtwarzania płyt winylowych na prywatce sylwestrowej ( mam tu ...mniej więcej lat 20 )
A to już wybitnie historyczna pamiątka - zdjęcie licealistek ( klasa X - wtedy w tzw. jedenastolatkach  )
i nasz pierwszy Sylwester w domu jednej z koleżanek z tego zdjęcia i to tylko w żeńskim gronie ( pozujemy przed aparatem na statywie ).
Miałyśmy wtedy po 16 lat ( jak w znanej piosence - " Wiśniowy sad ") i takie nosiłyśmy, jak widać, skromne ubranka.  Jako ciekawostkę podam nasze imiona,
w porządku alfabetycznym,  które wtedy należały do dość popularnych :
Alicja, Elżbieta,  Helena, Kazimiera, Maria, Zofia.  Wśród tych dziewcząt " z tamtych
lat" jestem i JA,  i  wspominana przyjaciółka z Łodzi ( zamieszkała tam już w kilka lat po studiach, ponieważ tam pracowała przez wszystkie lata , do emerytury  ).
Zostawiam  - jako zagadkę - odnalezienie MNIE na tym zdjęciu...