środa, 29 czerwca 2011

" ŻYCIE jest średnie "- Maciej Zembaty - ( poniekąd się zgadzam )

Z dorobku Macieja Zembatego można odnaleźć na  Youtubie także fragmenty słowne oraz muzyczne z cyklicznego słuchowiska radiowego PR3 w latach 70-tych -
 pt. " Rodzina Poszepszyńskich".  Współtwórcą był zaprzyjaźniony - Jacek Janczarski,
słynny również z innych satyrycznych audycji Trójki ( dziś prawie wszystkie - włącznie z
"Rodziną P. "  - określa się mianem " kultowych " ). Oczywiście, tę wiedzę można sobie  "wyguglać " i dziś poczytałam z wielką ochotą  o Trójce i jej  " kultowych audycjach oraz postaciach ".
Utwór z tego wideoklipu , w bezbłędnym,specyficznym, wykonaniu Jana Kobuszewskiego, zawiera w swej treści  skrótowy życiorys  seniora Rodziny - Jacka Marii Poszepszyńskiego, a zarazem filozoficzny pogląd na  " los człowieka " - wzloty i upadki , czyli  przysłowiowe  -  " raz na wozie, raz pod wozem " ( od  "kawioru "
 do  " kaszanki " w tekście. Zarazem jest to także spojrzenie na życie z PUNKTU
WIDZENIA  starego człowieka ( w słuchowisku dziadek niejakiego Maurycego - J. Kobuszewski i sam Maciej Zembaty jako wnuk ). I to nie jest jednak postać z zabawnej,
łagodnej satyry z piosenki  - " Wesołe jest życie staruszka " ; kabaretowy dziadek  u Zembatego to jakby karykatura miłego, pogodnego staruszka z kabaretu " Starszych Panów " ( niezastąpiony Wiesław Michnikowski ) i jego zachwytu nad urokami starości.
I , wprawdzie, to także jest parodia urokliwej starości, ale taka lekka, delikatna, grzeczna ,  jak to na ogół u Dwóch Eleganckich Panów - Przybory i Wasowskiego.
Dziadek Poszepszyński to na pewno postać, jak to się mówi  - " z innej bajki " i aż tak bardzo nie zachwala  obecnego życia... , ale i nie złorzeczy na swój los, mimo wyliczanych wielu niedogodności. No, bo właśnie taki morał,  z przymrużeniem oka , zawarty jest w tym utworze  - monologu dziadka Jacka  Marii  P. : ŻYCIE jest ŚREDNIE ... i  " od życia nie można zbyt wiele wymagać, Panieee..."  ;)))
Przy okazji - proszę bardzo - oto ściągnięte zdjęcie budynku - siedziby PR3 w W -wie  ul.Myśliwiecka 3/5/7
A także foto Jana Kobuszewskiego - dziadka Poszepszyńskiego.
P. S.  " Jest jedna cecha, której bardzo zazdroszczę dziadkowi Jackowi: to niebywały cwaniak, a ja też chciałbym taki być - stwierdza Jan Kobuszewski, mrużąc znacząco oko."

wtorek, 28 czerwca 2011

Niespodziewany, smutny news

 Maciej Zembaty - 1944 - 2011. Niedawno skończył 67 lat,  w sumie niezbyt długie życie, ale za to zapewniona pamięć dzięki dorobkowi w postaci świetnych tekstów  własnych oraz  tłumaczeń np. utworów Leonarda Cohena. Sama przechowuję od wielu tę czarną winylonowa płytę  L.Cohena z dołączoną wkładką  tekstów przełożonych przez M.Zembatego. Trzymam całe pudło tych historycznych płyt, właściwie bez sensu, bo nie mam już do nich odtwarzacza, ot - sentymentalność...
Wśród nich także, wtedy nowość, dziś pamiątka - długogrająca z tekstami Zembatego, słynnego  ze specyficznego, czarnego humoru. W moim ówczesnym domu cieszyła się ta płyta dużą sympatią i uznaniem. Dziś można , na szczęście,  znaleźć na  Yuotubie i ściągnąć sobie , jak np. powyższy wideoklip - bardzo charakterystyczny i znany... A także w sam raz na dziś...( a właściwie w tym momencie publikowania to już na wczoraj )

niedziela, 26 czerwca 2011

Z cyklu - " okiem Kierowcy - Kuriera "...


Pod Alpami w Szwajcarii



Popas nad Jeziorem Bodeńskim - podobno łącznie z zanurzeniem nóg,
ale tej czynności na zdjęciach nie zanotowano lub ja takowych nie otrzymałam.
Może znajomy Kierowca nie wyszedł tak dobrze, aby się decydować na publikowanie? (Wie, że zamieszczam na swym blogu  - " foty jego roboty"  i nie protestuje, a wprost przeciwnie ) ;))
Duże toJezioro Bodeńskie, owszem, ...i malownicze.
Pod niebem Toskanii...

Widoki po drodze przez Toskanię. O zdjęcia z Toskani szczególnie prosiłam,
ale niewiele ich jest - dobre i to, sama i tak tam nie będę ( najwyżej, oglądając film w TV ) ...


czwartek, 23 czerwca 2011

dalszy ciąg - nastąpił... ( po godzinie )

Muzyczna laurka z dedykacją dla mego Syna... i wszystkich Tatusiów  - ja się wzruszam, słuchając tekstu, choć ten wideoklip też sympatyczny i wymowny. Nie znam żadnej innej piosenki dla taty, bo dla mamy ... niejedną.

Fathersday - dziś...

Rodzinny przewodnik po górach ( chyba z 6 lat temu )
W tamtym roku nad Bałtykiem - z dużą córką
W kręgu rodzinnym - powiększonym
Tata na urlopie wychowawczym, więc z synkiem na spacer
łóżeczko dla oczekiwanego syneczka ( 7 lat temu - będzie wkrótce )

Na moim monitorku dzisiaj tak wygląda popularna wyszukiwarka, którą widzę od razu po włączeniu kompa, bo ją mam umieszczoną na pierwszym miejscu str.głównej
( w ogóle i przede wszystkim działam przy pomocy Windows Internet Explorer - wyjaśniam przy okazji, bo przecież różne inne przeglądarki niektórzy internauci wolą ). Wyszukiwarka swym wyglądem ogłasza,
że dziś FATHERSDAY i przekazuje dobre życzenia wszystkim TATOM
 i JA to również dziś czynię - głównie pod adresem własnego Syna, w tej życiowej roli od ponad 16. lat ...
Kolejność chronologiczna zdjęć nieco zachwiana ( przedostatnie powinno być ostatnie ) i to nie z mojej woli...wrrrrrrrrrrr




Pożegnanie szkoły - piosenka archiwalna

Moje liceum - dawno pożegnane...

Już koniec roku szkolnego ? !


Tak wyglądała moja wnuczka, gdy była 2 - letnią Oleńką ( jedno z nielicznych zdjęć, które mam w komputerze, bo dzieciństwo wnuczki w większości w albumikach zdjęć papierowych ). Wydaje się, jakby to było wczoraj, a to już mija 14 lat, pełnych różnych zdarzeń...

Koniec roku szkolnego 2004 - 2005. Byłam wtedy w Krakowie i oglądałam to świadectwo 10 - letniej Oli, uczennicy szk.podst. przy ul.Krowoderskiej
( niedaleko za Rynkiem Głównym, adres nawet atrakcyjny , szkoła także, ale daleko od domu...



W tym budynku ( zdjęcie wyżej ) mieści się Gimnazjum nr 1 im. S.Konarskiego ( prawie na wprost Wawelu - fajny adres ), które w dniu dzisiejszym ukończyła już 16 - letnia Olga ( bo to nie  - Aleksandra, jak można by  przypuszczać ). Kolejny etap szkolny po wakacjach, liceum już chyba ustalone, ale dokładnie nie wiem...


wtorek, 21 czerwca 2011

No, to mamy LATO - astronomiczne...

Tak wygląda LATO ( raczej jest  to Pan Lato - ale to nie p. Grzegorz Lato,
kiedyś wybitny piłkarz nożny... ) Tak wyobraził sobie tę porę roku pewien
artysta - malarz  w Italii , w  XVI wieku - Giuseppe Arcimboldo. Podobno reprezentuje kierunek zwany manieryzmem oraz bardzo inspirował swą
twórczością - Salwadora Dali ( moim zdaniem, naprawdę BARDZO,choć nie jestem żadną znawczynią sztuki malarskiej ani też innej ).
A może to nie jest PAN, może to jednak PANI  LATO -  pierś jakby wypukła
i przystrojona... ?  I tak to jest z malarstwem spoza realizmu -
interpretacja dowolna... :-//

We wtorek początek lata  - nagłówek znaleziony na stronie Gazeta.pl

W artykule tymże napisano, że tego dnia ( czyli dziś ) o godz. 19 z minutami SŁOŃCE wejdzie  -  w  znak RAKA  i zacznie się astronomiczne lato. Tak się składa, że mam aż kilkoro zaprzyjaźnionych osób spod tego znaku, który, ponoć, jest dość  kompatybilny
ze Skorpionem ( jeśli wierzyć astrologom ? )...
Mam do tej pory kilkoro bliskich znajomych - a wśród nich dwóch kolegów, w których kiedyś się podkochiwałam... Jeden ożenił się ze wspólną koleżanką i mimo to przyjaźnimy się do dziś. Drugi - nadal pozostaje w stanie wolnym..., ale to w ogóle bardzo tajemniczy człowiek, w pewnej sferze spraw - że tak powiem...
Nie widujemy się już prawie wcale, z powodu odległości, ale często się kontaktujemy przez telefon oraz e'maile. I to by było na tyle...


Oto Rak... w wersji żeńskiej ( w sam raz dla mej Przyjaciółki od dzieciństwa i z przyzwyczajenia, która urodzona w dniu 8.07 )

Ciekawostka - z przymrużeniem OKA ... ;))

 " Skorpion" - taki obrazek ( nawet ładny w porównaniu z innymi, gdzieindziej spotkanymi ) dla mojego zodiakowego znaku znalazłam
pod takim adresem :  vide > poniżej
hhttp://horoskop.wieszjak.pl/

Wtorek: Skorpion

Trudne sprawy znajdą pozytywne oświetlenie. Sprzyja skupienie na sprawach wyższych. Trafnie ocenisz to, co jest dla ciebie wartościowe, a co nie. Warto zrobić porządki!
Astrolog Andrzej Jamróz

  •  Oto  wróżba dla mnie na dzień dzisiejszy : co przede wszystkim ?  ZROBIĆ PORZĄDKI !!  Właśnie wyciągam odkurzacz... trudno - taka karma... ;(

    AFFERA ...!! SKANDAL ! A "chłopcy " się dobrze bawią...

    http://afryka.org/afryka/7,newsList
    Oto link dla dla niezorientowanych w sprawie, ewentualnie zainteresowanych - to znaczy - LINK -
    znajduje się powyżej wideoklipu z wywiadem. Natomiast wywiad jest prowadzony z jednym z owych -
    uroczych, znanych skandalistów z Radia Esca Rock - Michałem Figurskim,  facetem o  nieco pyzatej buzi miłego chłopca.  Drugi to zwyczajowo skandalizujący - Kuba Wojewódzki i razem obydwaj wywołali spore zamieszanie swą radiową audycją z dn. 25. 05 .br.( podobno, jak się właśnie dowiedziałam, bo przecież osobiście nie słucham tego kanału radiowego, słuchając innych ). Na przykład słucham Tok RFM  i również z tej rozgłośni dotarły do mej świadomości sygnały o jakiejś bulwersującej opinię społeczną aferze, zaczem  zaczęłam poszukiwania szczegółów w Necie... no, i kto szuka ten znajdzie... Dowodem dotarcia do pewnych źródeł jest ten mój LINK - U GÓRY >>
    Oczywiście, na  Yuotubie można już wysłuchać  owej trefnej audycji " Poranny WF " z
    dn.  25.05 ( a także wielu innych - dla dokładniejszej orientacji o charakterze tego programu radiowego ),  która wywołała oburzenie w określonych kręgach, konkretnie w środowisku  afrykańskiej mniejszości narodowej,  pociągnęła za sobą dalsze reperkusje, dyskusje na różnych łamach, forach itp.
     W znanych  mediach , a także w wypowiedziach znanych ludzi,  zdania i opinie podzielone, owszem, ale z przewagą  tolerancji dla sprawców AFERY i w imię obrony
    WOLNOŚCI  SŁOWA w mediach publicznych  i w ogóle...
    Też jestem ZA , ale czasem pewien rodzaj żartu wydaje mi się zbyt przerysowany i niezbyt stosowny, szczególnie, jeśli może kogoś obrazić, dotknąć " do żywego ".
    Ciekawe, jaki będzie ostateczny finał tej sprawy - czy będą jakieś widoczne konsekwencje dla radia Esca Rock i jego czołowych dziennikarzy ?
    Może jakaś sprawa w  sądzie na skutek doniesienia o przestępstwie?

    niedziela, 19 czerwca 2011

    Po deszczu jest słońce...a wtedy bywa TĘCZA

    " Idzie  chmura - będzie deszcz...itd." (..." gdzie się ptaszku podziejesz "... -
    taka piosenka ludowa przychodzi mi na myśl ). A na zdjęciu, sprzed 2.lat, mój wnuczek na tle bieszczadzkiego krajobrazu i jak widać, po stroju, na opady deszczu przygotowany.  Zaś, wróciwszy do dnia dzisiejszego, muszę stwierdzić, że u nas też padało, a nawet mini - burza się przewinęła w przedwieczornej porze. Ponieważ owo zjawisko trwało krótko, ciemna chmura przesunęła się na wschód, więc jeszcze słońce od zachodu zdążyło wywołać jedno z piękniejszych zjawisk na niebie - TĘCZĘ... i to nawet bardzo duży i wyraźny łuk. Za to zdjęcia poniżej, jak zazwyczaj u mnie, nie moje, nie dzisiejsze... , ale ładne ( tak uważam ) i na temat...
    To też ze zbioru zdjęć synowskich

    A tu nawet tęcza na francuskim niebie, bo to zdjęcie ze zbiorów  mojej krajanki ( ba... z mojego miasta... zamieszkałej od wielu lat w okolicach Paryża , w tym domu na pierwszym planie ).

    piątek, 17 czerwca 2011

    c.d. - notka na urodziny...

    Dróżka wiodąca do rodzinnego domu - gniazda, ukrytego za tą kępą drzew małego sadu. Zaorane pole to już najbliższego sąsiada, też z tej rodziny...
    
    NIC na to nie poradzę - TO  ZDJĘCIE  zamieściło się, gdzie samo chciało, bo miało być w innym miejscu.
    Jest to lilia , zwana tygrysią, a mój Mąż  - tam na tej wsi, na POLU hodował KWIATY,między innymi
    różne odmiany lilii - KU ZDZIWIENIU większości mieszkańców
    
    Ten biały domek na wprost - gniazdo rodzinne, założone przez dziadków  Męża.
    Zdjęcie zrobione przez mego Syna w Wielkanoc 2007r. ( wcześniej też notka o tym
    pobycie ). Do tego domku, bardzo odnowionego przez obecnego właściciela, ściśle przylega dom dobudowany przez stryja mego Męża  - tak dwaj bracia  podzielili się kiedyś
    wspólną , odziedziczoną parcelą. Podwórka dość  umownie rozdzielone małym płotkiem z furtką, bo jedna wspólna cembrowana studnia z pompą ( na " naszym 
    podwórku "). W głębi widoczny za bramą budynek gospodarczy z letnią kuchnią -  (widać jej okno w szczytowej ścianie ) i innymi pomieszczeniami - oborą, komórkami
    A poniżej przenosimy się wraz ze zdjęciem do mojego miasta, gdzie zamieszkał  ponad 40 lat temu - mój Mąż, wcześniej kumpel na studiach. Ponieważ tu przez wiele lat mieszkał , z założoną własną rodziną,
    pochowany został na miejscowym cmentarzu, dość daleko od miejsca urodzenia, ale nie aż tak bardzo - w końcu to samo łódzkie województwo.

    W tym roku, na koniec sierpnia  minie 14 lat... , o czym także świadczą zdjęcia poniżej,
    powstałe też już kilka lat temu, w czasie tej wielkanocnej wizyty Syna z rodzinką 
    
    Tylko raz  ( jak do tej pory ) taka grupka zebrała się przy tej mogile ( zbierając stare liście przy okazji )
    
                     Foto - zbliżenie granitowej skałki na zielonej mogile mego Męża  - porośniętej barwinkiem, bluszczem
    i gdzieniegdzie krokusami - które widać na wiosnę. Niestety, ozdobne zwieńczenie, w postaci  kłosa  z metalu, przymocowane nad napisem z danymi osobowymi, odpadło któregoś dnia i czeka u mnie w domu na kolejną próbę przytwierdzenia.  Nasze sposoby przyklejania zawodzą, bo za każdym razem odnajdujemy go wsrod liści ... :-(
    Całą ostatnią zimę i do tej pory leży na szafce w mieszkaniu, a na tej nagrobnej skałce wyraźnie widoczne zbyt duże puste miejsce od góry...
    Zielona mogiła i kłosek  symbolizują, według nas - rodziny, jego wiejskie pochodzenie, jak również upodobania, związane z ziemią,
    mimo zamieszkania, wykszałcenia i pracy zawodowej w mieście.
    .

    czwartek, 16 czerwca 2011

    Urodziny pod znakiem Zodiaku - Bliźnięta...np.dziś 16.czerwca

    Ta  ilustracja znaku wyraźnie feministyczna, lepsza dla Wnuczki niż Męża 
    Ilustracja typu " fantasy ", zaś poniżej bardziej męska, a nawet chłopięca...
    
    Powyżej 3 różne ilustracje zodiakalnych Bliźniąt po wyguglaniu w Necie. Skłoniła mnie do tych poszukiwań dzisiejsza data - kolejna rocznica  narodzin mego, niestety, nieżyjącego już, Męża. Sprawdziłam ( nie pierwszy zresztą raz ),  jak mógłby mieć na tzw. przyniesione sobie imię, co czasem wykorzystują niektórzy rodzice.
    Oprócz imion żeńskich,  jak np.Alina ( mam znajomą, owszem ), Aneta, Justyna
    ( też się zetknęłam w jakimś momencie życia ), Ludgarda ( b.rzadko używane - chyba, żona premiera Buzka ? ) dziś mają imieniny panowie o imionach :Benon,  Budzimir oraz Jan... ,ale żadnego z nich nie dano memu Mężowi -
    ( według mego ulubionego - " Skarbczyka imion ", małej, ale pojemnej książeczki ).
    Jednego z pierwszych dni spod znaku Bliźniąt, w maju, urodziła się nasza wnuczka, z czego, żyjący jeszcze wtedy,  Dziadek Heniek bardzo się ucieszył. Tym bardziej, że od  jakiegoś czasu, wykazywał wzmożone zainteresowanie  nieco irracjonalnymi dziedzinami , typu tajemnice astrologii, numerologia, parapsychologia...wizjonerstwo, kabalistyka itp., jako że w latach 90 - tych pojawiło się w księgarniach sporo wydawnictw na te tematy. W naszym domu też  pojawiło się trochę publikacji z tego zakresu ( do tej pory wsród zacnych i różnych leksykonów trzymam, nie wiem po co - chyba na pamiątkę - w pięknym twardym pudełku karty  do Tarota wraz z książką - przewodnikiem ...)
    A poniżej cytaty a'propos :
     " ZNAK ZODIAKU BLIŹNIĘTA
    Bliźnięta (łac. Gemini, dopełniacz Geminorum, skrót Gem) jest jednym z bardziej
    charakterystycznych gwiazdozbiorów, znany od starożytności, przedstawia parę bliźniąt
    trzymających się za ręce, Kastora i Polluksa. Należeli oni do załogi statku Argonautów,
    byli synami Ledy, a ojcem każdego z nich był kto inny: Kastora - król Sparty Tyndareusz,
    Polluksa - sam Zeus. Słońce przebywa na tle tego gwiazdozbioru od 22 maja do 20 czerwca."
    -----------------------------------------------------------
    HENRYK
     "Jest to imię pochodzenia germańskiego, częste w domach panujących Niemiec. Złożone jest z elementów: heim—ojczyzna i rihhi-władca. Całość interpretować można jako —pan domu, władca ojczyzny.
    Henryk jest mężczyzną pewnym siebie, konsekwentnym w swoich planach i pewnie dążącym do wyznaczonego celu. Jest dobrym gospodarzem, często uzdolniony artystycznie. Ceni rodzinę i dom, dzieci stara się wychowywać poprzez pracę. Henryk to osoba prostolinijna i uczciwa, dzięki czemu budzi szacunek i zaufanie innych ludzi. Nie cierpi kłamstw i obłudy. Z ochotą pomaga innym w potrzebie. "
    ------------------------------------------------------------------------------------------
      Jestem pod wrażeniem tej charakterystyki - bardzo trafna, moim zdaniem, naprawdę -
    nie przesadzam...
    A imieniny miałby nasz Henryk  prawie dokładnie za miesiąc - 15.lipca. Zazwyczaj byliśmy wtedy w jego rodzinnej wsi, bo to wakacje...

    środa, 15 czerwca 2011

    Ważne wydarzenie w blogowym kręgu !

    „Księżyc po drugiej stronie dachu”.Powiastka Beaty Mróz Gajewskiej

    Czytałam recenzję powyższej książki, a link do Gazety Świętojańskiej też zamieściłam ,
    nad zdjęciem. Nie znam Autorki osobiście i " na żywo " ( i żałuję, bo daleko mam do Gdyni i okolic  ),  a jedynie wirtualnie, czytując jej notki blogowe oraz komentarze - także i u mnie... ( i teraz będę jeszcze dumna z tego powodu, a nie tylko zadowolona
    z jej wpisów ! ). Od czasu poznania Beaty w blogowym światku ( gdzie w ogóle bardzo mi się podoba ) jestem pełna podziwu ( wraz z wieloma  jej czytelnikami) dla jej  nietuzinkowej osobowości , poglądów i działalności. I  często ten motyw przewijał się w komentarzach u licznych czytelników blogu  - " Zastępczość ".  Ale jeszcze częściej te naprawdę poważne problemy przemykały tylko wśród dowcipnych wypowiedzi, zarówno Autorki Bloga, jak i komentujących.  Jednak od czasu do czasu na tym satyrycznym, dowcipnym blogu można było napotkać dowody i przykłady  jej literackiego talentu, zainteresowań i wrażliwości na poezję... aż tu, proszę   - Prawdziwa książka i Prawdziwa pisarka...!  Ja jestem pod wrażeniem i bardzo mnie cieszy to WYDARZENIE, a gratulacje, oczywiście, ogromne i zasłużone dla BEATY...
    Nie omieszkałam już złożyć swych słów uznania   na blogu Autorki, ma się rozumieć
    i jeszcze przed zapoznaniem się z tą bardzo pozytywną recenzją. Z kolei pozostaje jeszcze poczynić krok w celu bezpośredniego kontaktu i zapoznania się już -
    z samym utworem...
    Gratulacyjna wiązanka dla BEATKI - LITERATKI

    poniedziałek, 13 czerwca 2011

    Notka również bardzo kulturalna

    Brama wjazdowa i dziedziniec gmachu Filharmonii
    Budynek Filharmonii Łódzkiej im.Artura Rubinsteina  - zupełnie nowy gmach na miejscu dawnego, zagrożonego ruiną - wejście od ul.Gabriela Narutowicza  20/22 ( od lewej brama prowadząca, do ukrytego w głębi podwórza, kina "Bałtyk " - jednego z najbardziej lubianych w Łodzi, od dawna ).
    Tu byłam w sobotni wieczór (w g.19 - 22 ) i nie ukrywam po raz pierwszy po wieloletnim remoncie, a już od dawna miałam na to ochotę, aby przede wszystkim zobaczyć wnętrze, bo na zewnątrz i na parterze ( w okolicy kasy biletowej ) owszem, byłam, widziałam. Kilka dni wcześniej moja Córka była obok, w "Bałtyku" na aktualnie nowej części " Piratów..." w wersji 3D. Jeśli mnie pamięć nie myli, ostatni raz byłyśmy razem, chyba, na " Shreku " 2 albo to  jednak było jeszcze na " Tańczącym z wilkami" , a na "Shreku" 2 w kinie "Polonia"  ( samo centrum Piotrkowskiej ), drugim ulubionym przez nas. Czepiam się tak skrupulatnie tych dat, bo muszę ćwiczyć swoją nieco już zawodną pamięć ...
    Zaś w filharmonii byłam na jednym z koncertów w ramach XIV Festiwalu Muzyki Filmowej, a właściwie był to nawet główny koncert muzyki filmowej Stanisława Radwana pod symbolicznym tytułem - "Z biegiem lat, z biegiem dni " ( zaczerpnięty od tytułu serialu A.Wajdy, wcześniej zaś 7- godzinnego ( !! ) przedstawienia teatralnego w jego reżyserii, oczywiście w Krakowie. Koncert był lekki, przyjemny, ( taki  zamierzony wybór utworów), a nawet dowcipny -  i to już zasługa uroczej  pary
    konferansjerów w osobach :  Doroty Segdy ( prywatnie aktualnej żony S.Radwana  ) i Wojciecha
    Malajkata ( wiecznego chłopca ).  Dzięki naszemu wczesnemu przybyciu do filharmonii ( byłam z przyjaciółmi, więc dzięki ich samochodowi miałam zapewniony transport w obie strony, co ma dla ludzi z Pabianic wielkie znaczenie w godzinach późnowieczornych ) oraz przerwie między dwiema częściami imprezy mogłam dokładnie obejrzeć wnętrze gmachu - od kawiarni w podziemiu po górne foyer i balkon.
    Tę możliwość zawdzięczam dzięki windzie, która,  dzięki bogom,  nowoczesna, przeszklona i dość pojemna,  znajduje się w tym budynku - pełnym schodów... Widownia główna na piętrze i to dość  wysokim,
    jak dla mnie zbytnio za bardzo  i na podłodze widowni... też schody ( te są drewniane i wznoszą się raczej łagodnie, ale jednak... ).  Im dalszy rząd, tym więcej schodów...
    Siedzieliśmy w 10-tym rzędzie, czyli tak mniej więcej po środku - chwała bogom. Nigdy nie lubiłam chodzenia po schodach z powodu jakichś zaburzeń równowagi, a teraz jeszcze  ten ucisk w kręgosłupie na nerw kulszowy, auć, ałć...oraz, od prawie11.lat, mieszkanie na 5.piętrze  i winda
    czyli już poniekąd przyzwyczajenie. Zaś od schodów odzwyczajenie, bo najwyżej czasami na II piętro i nikt znajomy na wyższym i bez windy nie mieszka. A zatem Filharmonia Łódzka już zwiedzona i wiem,
    że raczej nie będę jej częstym gościem, tym bardziej ,  że miewam przecież  nagłe ataki kaszlu i naprawdę niełatwo by mi  tam było się szybko ewakuować, podobnie jak np. do toalet, mocno oddalonych od widowni. W pewnym stopniu więc odczuwałam trochę niepokoju - na wyrost wprawdzie, ALE JEDNAK... czyli nie dla mnie uroki
    bywalca szlachetnych przybytków KULTURY.

    
    Plakat przewodni tego wydarzenia  w kulturalnym życiu Łodzi. Symbolika krakowska plakatu, bo bohaterem tej edycji festiwalu był  Stanisław Radwan,
     muzyk- kompozytor rodem z Krakowa, mieszkaniec Krakowa do dziś.
    Sam Stanisław Radwan, we własnej  osobie, siedział samotnie, jak reszta widzów na widowni, w jednym z najbliższych rzędów. Dowcipnie wskazała na niego ręką małżonka z wyżyn sceny
    i spowodowała tym samym powitanie Mistrza z nami. Na zakończenie całości  imprezy  Stanisław Radwan, już również na scenie wraz  z wykonawcami jego muzyki, wręczanie kwiatów, podziękowania, ukłony, pożegnanie, ostatnie dowcipne gesty W.Malajkata...
    
    Dorota Segda i Stanisław Radwan w Necie ( gdzieś, kiedyś, może na wakacjach ? )
    Archiwalne  zdjęcie pierwszego budynku filharmonii z końca XIX w. ( w tym samym miejscu, ale przy ul. Dzielnej - wtedy jeszcze przecież nie G.Narutowicza )
    

    36.Festiwal PFF - reperkusje, kontrowersje...itp.

    Wojtek Smarzowski -  " wielki przegrany ", jak się określa po finale
    36.Festiwalu PFF. Nie jest to moja własna opinia, bo nie znam ani jednego, ani drugiego filmu z wymienionych w poniższym cytacie z Gazety.pl

    " To "Róża" bardziej niż "Essential Killing" zasługiwała na Złote Lwy w Gdyni. Międzynarodowe jury nie zrozumiało "Róży" - oceniali krytycy i dziennikarze filmowi. "

    -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    No  , i cóż, to nie pierwszy ( i nie ostatni ) przykład kontrowersyjnego werdyktu jury. Inne zdanie niż jury wyrażają dziennikarze, którzy przecież swoją nagrodę przyznali  "Róży"i podobno także spotkał się ten film z największym aplauzem ze strony widowni. Szkoda, że wcześniej organizatorzy dopuścili głośny już film Skolimowskiego do normalnego toku prezentacji i  rywalizacji konkursowej, jak wszystkie inne, ściśle rodzime produkcje filmowe.  Może powinien zostać pokazany na deser, poza konkursem, z jakąś  specjalną sponsorowaną nagrodą ( albo co , w końcu ja się na tej procedurze nie znam , tylko tak sobie gdybam  ) .                                                                                             

     Podobnie, zresztą, jak niezwykły skądinąd, raczej do kina studyjnego bardziej pasujący,  " Młyn & Krzyż "  Lecha Majewskiego ( dostał nagrodę specjalną jury ). Moi bliscy znajomi widzieli ten film na specjalnym pokazie dla zaproszonej widowni z kręgu twórców i pracowników kultury w Łodzi ( kolega  - jako scenograf emerytowany).

    Dla niego, znawcy malarstwa Breugela, to wybitne dzieło, ale na pewno nie dla masowej widowni. Żona kolegi, aczkolwiek doceniająca  niezwykłość,
    oceniła jako niełatwy w odbiorze - film prawie niemy, z bardzo nikłą fabułą.

    
    Też ,niestety, niedoceniona, Agata Kulesza -
    bardzo ładnie wygląda na tym zdjęciu, w/g mnie.

    Zwiastun - wideo  " Młyn & Krzyż "

    Na szczęście aktorka
     pozuje do zdjęcia ( nad wideoklipem ) ze zwykłą dla niej pogodą ducha, widoczną na obliczu . Może to także " lata wprawy" w prezentowaniu się na widoku publicznym bez względu na stan ducha, a może to jeszcze zdjęcie sprzed werdyktu. Z filmu  " Róża " doceniony jedynie i to nawet bardzo, jej partner - Marcin Dorociński ( Złoty Lew - jako aktor pierwszego planu )... Dorociński, to jeden z naszych  najprzystojniejszych aktorów - czyżby dlatego wygrał z Więckiewiczem ( też podobno doskonały w swej roli ,  również jak zwykle od jakiegoś czasu) ??

    sobota, 11 czerwca 2011

    P.S. - c.d.

    Agata Kulesza - fotos z filmu  "Róża " ( obok Dorociński,  też obecnie popularny )
    Agata Kulesza  - prywatnie.
    Ja życzę jej sukcesu na tegorocznym FPFF i w ogóle wszelkiej pomyślności :)

    Notka baardzo kulturalna

    Tę książkę, czytałam w tradycyjnej papierowej postaci i polecam ją spokojnie
     np. swym koleżankom, czyli paniom  już niemłodym, ale mogą być młodsze od głównej osoby utworu  -  czyli
    tytułowej " Lali ". Ponieważ pożyczałam ją od mej Córki, wiem, że może podobać się także dużo młodszym ludziom. Przynajmniej Córce się podobała, a szczególnie co bardziej dowcipne fragmenty, a takich również nie brakuje w tej niebanalnej i interesującej książce
    
    
    Tę książkę podarowano mi w upominku
     
    Na imieniny dostałam od Przyjaciółki powyższy hit czytelniczy sezonu ( czyli  jesień 2010 r.). Byłam bardzo zadowolona, bo chciałam przeczytać tę  nową książkę Janusza Głowackiego, ponieważ podobała mi się jego, w pewnym sensie autobiografia - pt.
    " Z głowy ( Głowy ? ) ".  Ale ta mroczna ( jeszcze bardziej niż sztuka - " Czwarta
    siostra" - oglądana w TV ) i niepokojąca, momentami szokująca  lektura, to trochę za mocna rzecz dla  niemłodej czytelniczki z prowincji. Trochę tu ironizuję, ale nie czytało mi się tak przyjemnie jak, wyżej wspomnianą,  "Lalę " - młodego przecież bardzo pisarza , Jacka Dehnela.  Ale , wiadomo, powinnam przewidzieć, skoro Janusz
    Głowacki ... o Jerzym Kosińskim, więc nie może być lekko, miło i zabawnie.
    A tak na pewno będzie przy czytaniu  - " Autobiografii" Joanny Chmielewskiej, ale
    czy nie trochę nudnawo, jak mi wygląda na początku I części pt.  -
    " Dzieciństwo " ?
    O tym filmie już dziś czytałam, słyszałam z radia. Trwa 36. Festiwal PFF w Gdyni
    i film Wojtka Smarzowskiego zdobył już wielkie uznanie ,gdyż otrzymał  nie byle jaką nagrodę, bo od dziennikarzy. Wcześniej kiedyś słyszałam - czytałam o oczekiwaniu z ciekawością ( raczej w kręgach , że tak powiem, bardziej intelektualnych ) na kolejne dzieło reżysera mrocznych filmów i miał  on nosić tytuł  - " Róża z Mazur ". Może taka była wersja robocza tytułu, bo obecny brzmi - tylko - " Róża ".  Tak ma na imię  bohaterka, jeśli dobrze pojęłam informacje o treści filmu, i zdecydowanie nie będzie w nim mowy  o kwiatach, ogrodach i przyjemnościach życiowych, a wprost przeciwnie...
    Podobno jeszcze bardziej wstrząsający niż  - " Dom zły " !! Już dość dawno sama byłam wstrząśnięta, oglądając " Wesele " tegoż reżysera, aczkolwiek
    tylko w TV.  Przyznaję, że to był naprawdę bardzo dobry film - w znaczeniu , że obnażający gorzką prawdę o niepięknych cechach ludzkich, bez owijania w bawełnę i ponadto  z doskonałą obsadą ( w większości, a przede wszystkim miałam okazję poznać Mariana Dziędziela - występującego, jak się okazuje, we wszystkich wspomnianych tu filmach W.Smarzowskiego ).
    Kiedyś może znów na ekranie mego telewizora zobaczę tę  mroczną "Różę", bo w kinie, na dużym ekranie zdecydowanie wolałabym oglądać jakieś piękne obrazy  filmu np.kostiumowego albo przygodowego na tle egzotycznej przyrody ... i może nawet w okularach w wersji  3D ?

       P.S.  Aktorzy,    którzy według dziennikarzy , zasługują na festiwalowe nagrody to m.in.: Robert Więckiewicz - za rolę w "Wymyku", Agata Kulesza - za rolę w "Róży", Roma Gąsiorowska - która wystąpiła w filmie "Ki" oraz Anna Radwan - za rolę w filmie "W imieniu diabła".
    Agata Kulesza - także gra w filmie - " Sala samobójców ", o którym wypowiadała się jakiś czas temu w programie Kuby Wojewódzkiego ( widziałam i słyszałam, bo zazwyczaj oglądam ten program we wtorkowe późne wieczory ).

    środa, 8 czerwca 2011

    Holandia i okolice - prawie lato w pełni

    Moi bardzo bliscy znajomi ( para małżeńska ze szkolnej ławy ) przekazali mi kilka zdjęć ze swego aktualnego pobytu w Holandii. Wrócili pod wrażeniem w pełni letniej słonecznej pogody, która nie jest taka typowa dla tego rejonu Europy. Zdjęcia ładne i interesujące, więc czemu ich nie zamieścić
    Klasyczne obrazki holenderskiego krajobrazu z wyspy Teksel, w pobliżu na M.  Północnym
    
    Na ulicach Hagi. Mój kolega z siostrą, mieszkanką Holandii
    
    
    Moi Przyjaciele w gościnie u siostry w Holandii zwiedzili także pobliską wyspę Teksel - słynną z wydm, hodowli owiec ( o tej samej nazwie ), rezerwatu ptactwa.Na zdjęciu żona kolegi z pięknym psem jego siostry.
    
    
    Uroczy sklepik z pamiątkami z Teksel ( na zewnątrz  ) - na ławce figurki owieczek różnej wielkości
    
    
    
    Z piękną młodzszą siostrą w ogrodach Keukenhof