wtorek, 1 listopada 2011

Nekropolie - wspomnienia - refleksje...

Na zdjęciu ( z aparatu synowskiego ) fragment Starego Cmentarza Podgórskiego, na który mają blisko moje dzieci i wnuki w Krakowie, mieszkając w obrębie dzielnicy Podgórze i tam najczęsciej zapalają symboliczny znicz, z myślą o swych nieżyjących krewnych w odległych miejscach.

Cmentarz Salwatorski -  też bardzo stary i znany w Krakowie. Do niego moi Krakowiacy mają daleko, więc, podobnie jak na Rakowickim, bywają rzadko. I ja kiedyś TU na nim byłam - przed wieloma laty, zwiedzając tę okolicę Krakowa. Zresztą wcale nie 1 listopada, a jakiegoś pięknego dnia w maju ( nawet to był Dzień Matki, nota bene )

Zdjęcie jednego z cmentarzy ( katolickiego w tym wypadku ) w Jerozolimie ( wykonane przez mego eks-zięcia,  z wycieczki do Ziemi Swiętej ). To naprawdę ciekawostka, obok innych, bardzo oryginalnych, interesujących zdjęć eks - zięcia o zacięciu  fotoreportera, a czasem - nawet ... jak paparazzi...


Trzy zdjęcia - kolejne - to groby moich bliskich ( cmentarz w moim mieście i na wsi rodzinnej mych teściów ).
Zdjęcia kiedyś wykonane przez mego syna przy okazji pobytu w tych stronach

Zdjęcie wykonane przez mego, 5-letniego wówczas , wnuczka - na Cmentarzu Rakowickim, o czym po prostu wiem ze słyszenia ,  bo mnie przy tym wtedy nie było. Zdjęcie także nie wskazuje żadnym dowodem na to, jaka to nekropolia - tak mogło być wszędzie - typowy obrazek  z dn.1 listopada
A to kolejna ciekawostka ze ŚWIATA - widok na fragment nekropolii na Sycylii. Kilka zdjęć z tego miejsca zawdzięczam mej przyjaciółce, z jej wycieczki na  Sycylię ( sierpień minionego roku )
A ja dziś , mimo pięknej pogody,  siedzę właśnie w domu i jak widać - przy komputerze, ale snuję refleksje , też , jak widać, bardzo ...a'propos. A przy grobach rodzinnych reprezentuje mnie  w tym roku moja Córka.  Jest naprawdę wyjątkowo ciepło ( a bywa różnie z pogodą w tym dniu - bywało, że przytupywałam ciepłymi butami w śniegu , mokłam w mżawce lub umykałam chyżo przed zbliżającą się wielką chmurą, z której wkrótce lunęło - ale już byłyśmy - też z Córką - pod własnym dachem ). Mój brat z Bogatyni donosi przez telefon, że TAM u nich - prawie jak latem... !  Prognozy faktycznie wskazywały na najwyższe temperatury na południowym zachodzie kraju, co się wybitnie potwierdza. Chyba jednak pójdę się trochę przejść po okolicy i popatrzeć na drzewa w kolorach i poszurać po liściach pod nogami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz