sobota, 19 listopada 2011

Na przekór jesiennej chandrze, lękom ...i mgle

 "Ty co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś,
 Już dość! Już dość! Już dość!
Odpędź czarne myśli!
Dość już twoich łez!
Niech to wszystko przepadnie we mgle!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień! "
*****************************************************************
Powyżej teledysk oraz fragment tekstu tej piosenki, czyli wiersza Edwarda Stachury,
 którego utwory chętnie wykonywał i zasłynął z nich zespół -  Stare Dobre Małżeństwo ,
szczególnie popularny , chyba, w latach : końcówka 80-tych, początek 90-tych.
Charakterystyczny obrazek zdobiący kopertę płyty  z tekstami E.Stachury, wydanej w 1990 r. pod ogólnym tytułem ( widoczny u góry koperty)
" Dla wszystkich starczy miejsca  ". Płyta ta, jak wiele innych dużych ( czyli long ) czarnych, winylowych, zakupionych przeze mnie , męża, a potem dorastające dzieci, pozostaje w pudłach na dnie mojej szafy, pieczołowicie opakowanych i zabezpieczonych ( nikt z nas nie ma takiego odtwarzacza, a stary mi się dawno popsuł ) przed zniszczeniem...
Przytoczona na teledysku piosenka znajduje się na tej płycie - zakupionej chyba przez któreś z dzieci, a może przeze mnie... już nie pamiętam dokładnie. Ale ten rok jej wydania , czyli 1990 bardzo istotny w naszym rodzinnym życiu - syn osiągnął na koniec stycznia swoją pełnoletność, w czerwcu zdał maturę, a jesienią " wyfrunął z gniazda " na studia ( z biegiem lat okazało się, że to już na zawsze i gdzieindziej stworzył swoje nowe, własne ). W następnym roku ( i może dopiero wtedy nabyliśmy tę płytę " SDM " ? ) pełnoletność, matura i dalsza nauka córki, ale bez opuszczania rodzinnego domu - na moje szczęście i w tych stronach, przynajmniej, pozostaje do dziś.
Na moje szczęście, jak podkreślam, bo w latach 90 - tych  ( od 1991 do 1999 ) odeszli wszyscy członkowie naszej najbliższej rodziny, a mój jedyny brat wyprowadził się z naszych stron już dawno i zapuścił korzenie w jednym z najdalszych zakątków kraju.
Tak się po prostu ułożyły wydarzenia w mym rodzinnym życiu... takie spiętrzenie...
W listopadzie, jak zawsze, przybywa mi kolejny rok życia, a ten jesienny miesiąc ( w tym roku nietypowo pogodny ), począwszy od pierwszego dnia smutnego święta, szczególnie
sprzyja niewesołym refleksjom. sprzyja nastrojom melancholii, chandry, ba...nawet
depresji, czemu nie przeczą psychologowie...ostatnio.
O tej porze roku mgły zdarzają się całkiem często, także u nas , a nie tylko w Anglii
i właśnie w tych dniach wystąpiły w naszych okolicach takie opatulone mgłą wieczory i noce, a nawet poranki.  Mnie by to nie przeszkadzało, oglądam to zjawisko przez szyby okienne, a światła miejskich latarni nieco poprawiają widoczność... zresztą nigdzie nie wychodzę w ten mrok i opary, ale inni ludzie ...w tym moi  BARDZO BLISCY prowadzą w tych warunkach swe pojazdy i jeszcze  zdarza się, że jest to np. skuter. Póki nie spadł śnieg jeżdżą jeszcze motocyklami, także rowerami ( widywałam takich rowerzystów także i zimą, zdarzało się... ).
I to wszystko, o czym powyżej, skłoniło mnie do napisania tego posta i wybrania takiego tekstu z dawno niesłyszanej płyty ( na szczęscie znalezione na Youtubie ) - na przekór
 smutnym reflesjom, lękom i tajemniczej mgle...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz