piątek, 14 października 2011

Moja prywatna " akademia ku czci " :))

- " Premier składa życzenia nauczycielom. Z okazji Dnia Edukacji Narodowej Donald Tusk w wystąpieniu opublikowanym w internecie zwrócił się do wszystkich pedagogów oraz pracowników oświaty. - To wy codziennie decydujecie, jacy będą przyszli Polacy -powiedział Tusk. " -
Powyżej cytat z Netu, w którym, jak co roku w dniu 14 października,oficjalne czynniki państwowe podkreślają rolę nauczycieli - wychowawców w życiu społecznym.
W moim 6-letnim epizodzie pracy w charakterze nauczycielki
języka polskiego to święto zwane było " Dzień Nauczyciela"
i chyba nadal tak się potocznie - bo krócej, zwykło mówić. 
Z własnego doświadczenia wiem, jakie są blaski i cienie tego zawodu, aczkolwiek różnie przeżywają i oceniają  to sami jego wykonawcy i reszta społeczeństwa - z uczniami oraz ich rodzicami, przede wszystkim.
Kiedyś, szukając materiałów repertuarowych na akademię okolicznościową,  znalazłam w jakimś pisemku młodzieżowym
wierszyk nieznanego ( chyba? ) autora pt. "Straszny sen "
i w pełni pamiętam tylko jego pierwszą zwrotkę, którą tu przytaczam :
" Przyśniło mi się raz wieczorem,
(wiecie, jak to we śnie bywa czasem...)
że byłem Panem Profesorem...
i że uczyłem ... NASZĄ KLASĘ "
Dalsze zwrotki ( w sumie kilka ich było )przedstawiały różne koszmarne sytuacje, w jakich może się znaleźć nauczyciel, wkraczając do klasy rozdokazywanych uczniaków, np.latające papierowe kule, gąbki do tablicy  - " zamiast kredy kawałek mydła", "na tablicy portret - karykatura".
Naprawdę nie pamiętam już innych szczegółów  niekomfortowej sytuacji z owego wierszyka o koszmarnym śnie ucznia, który , oczywiście, z ulgą konstatuje na koniec, że to TYLKO SEN, STRASZNY SEN...
Ostatnia zwrotka zawierała, niewątpliwie,jakieś mądre wnioski o zrozumieniu roli PANA PROFESORA i wyrazy wdzięczności - ale , niestety, nie zacytuję, bo nie pamiętam. Na szczęście, nieznano jeszcze w moich nauczycielskich czasach tak ekstremalnych wydarzeń, jak współczesne obecnie przypadki: zakładanie kubła na głowę na środku klasy, pobicie nauczyciela, niszczenie jego samochodu ...itp.
Pisząc tę notkę,chcę podkreślić mój podziw dla wszystkich wytrzymujących psychicznie, a nawet zadowolonych z wykonywania tego ważnego, lecz trudnego zawodu - a przede wszystkim jego czynnych,a także emerytowanych przedstawicieli wśród piszących blogi. A wydaje mi się, że to bardzo pokaźna grupa tzw.blogosfery.
MOJE UZNANIE i wiele satysfakcji na co dzień !

4 komentarze:

  1. Straszne sny!

    Mnie tam w szkole zawsze było bardzo dobrze:)
    ale wcale sie nie uczyłam najlepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnoszę wrażenie, że szkoła to takie dziwne miejsce, w którym i dzieci i nauczyciele często cierpią dyskomfort.Zapytałam kiedyś córeczkę (8 lat)koleżanki,kim chciałaby być gdy dorośnie. Słodziutka dziewuszynka wypaliła-"nauczycielką, bo będę mogła wrzeszczeć na dzieci i stawiać im dwóje". Nie została nauczycielką choć skończyła polonistykę. No i chyba dobrze się stało:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawód ten stał się ostatnio przyczyną zazdrości społeczeństwa o zarobki. Wszystkich do niego serdecznie zapraszam :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak sięgnę pamięcią, społeczeństwo zawsze miało coś za złe nauczycielom - a to za mało godzin w etacie, nie narobią się, a chcą zarabiać!! Gnębią NASZE DZIECI - niedouczeni...itp.itd.

    OdpowiedzUsuń