sobota, 22 stycznia 2011

Babcią być...

A było to w lipcu w Krakowie - ale już 2 lata  temu. Koło bloku, w którym mieszka mój Syn ze swą rodzinką, czyli moje krakowiaczki...
Dziś był Dzień Dziadka,  wczoraj  zaś Dzień  Babci , a ja właściwie  nie pojmuję, dlaczego taka rozrzutność przydziału?  Dlaczego dwa  oddzielne dni, skoro wspólne święto dla obojga byłoby znacznie prostsze i wygodniejsze  w obsłudze dla wszystkich  - dla rodzin,  dla  takich instytucji,  jak przedszkola i szkoły, gdzie z reguły urządza się jakieś uroczyste akademie ku czci szanownych protoplastów i chyba raczej dla obojga razem... w jednym dniu ?
 Czy tak było zawsze? A może był  kiedyś tylko dzień babci,  podobnie jak w dawnych czasach obchodzono jedynie dzień matki,  co miało podkreślić główną rolę i ogromne zasługi kobiety w życiu i wychowaniu dzieci ? Ale z własnego dzieciństwa  faktycznie nie pamiętam dni innych członków rodzin oprócz matki, natomiast  na pewno pamiętam już dni ojca i babci w latach
70 - tych, gdy sama byłam już matką dzieciom. Ale dziwnie nie pamiętam, jak z tym dziadkiem - mam dziury w pamięci, czy co?
W mojej rodzinie nie przywiązywano specjalnej uwagi do różnych świątecznych okazji i ten stan się utrzymuje. 
Nie przeczę - jestem babcią i to już z prawie 16 - letnim stażem z racji posiadania wnuczki w ostatniej gimnazjalnej, ale i z niespełna 7 - letniego wnuczka, o krok przed podstawówką.
Wnuki tak daleko, że żadnych codziennych obowiązków opiekuńczych jako babcia do pomocy nie
pełnię - obecnie wcale, a dawniej czasami dojeżdżałam awaryjnie, ale rzadko.
Zatem nie jestem zbytnio zasłużona w tej roli, a mój Ślubny zaledwie 2 lata cieszył się z bycia dziadkiem i szkoda, bo naprawdę bardzo się cieszył i to On częściej jeździł do krakowiaków.
Chwila wspomnienia  przy dzisiejszym święcie...
Wczoraj, około godz.8 usłyszałam przez sen  dźwięk esemesa w mej komórce, który wysłała mi
wnuczka w drodze do szkoły. Taki SMS z życzeniami to aktualnie rodzaj nowoczesnej laurki, bo moja Olga już nie przysyła mi tradycyjną pocztą własnoręcznych wyrobów - rysunków, wycinanych serduszek itp.
 Jeszcze może przez jakiś czas mogę liczyć na przesyłki od małoletniego Kuby,jeśli jego rodzice nie zapomną  mu przypomnieć w ferworze spraw i zabieganiu.
Oboje - Olga i Kuba - zagadali jeszcze do mnie wieczorem przez stacjonarny, również przy udziale ich taty, a mego bardzo zabieganego Synka ( teraz o jego zdrowie często się martwię, bo nie ma czasu - nie ma czasu - nie ma czasu...)
No ...i po tegorocznym Dniu Babci, i obyśmy tylko zdrowi byli na co dzień... ;))

2 komentarze:

  1. Masz racje, ze to troche glupio dwa dni pod rzad i kazdy przypisany albo Babci, albo Dziadkowi. No ale jest jak jest:)) U nas Dzien Dziadkow (obojga razem) jest w druga niedziele wrzesnia i w tym roku wypadnie akurat 11 wrzesnia:( Troche pechowo, bo to 10ta rocznica 11 wrzesnia, ale tez, jest jak jest:)) Ale u nas takie swieta sa zawsze w niedziele, Dzien Matki w druga niedziele maja, Dzien Ojca w trzecia niedziele czerwca itd.
    Ja tez pamietam, ze zawsze byl Dzien Matki, a Ojca dopiero potem jakos dorobili:)) Moze faktycznie tak samo bylo z dziadkami?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wnuki sliczne!!! i wazne ze pamietaja, nawet jak to jest z "delikatna" pomoca rodzicow:)

    OdpowiedzUsuń