-Zdjęcie, oczywiście, z tejże Gazety... z dnia dzisiejszego.
Ale zanim włączyłam cokolwiek - radio, tv, komputer - przez mój przedpołudniowy sen niedzielny (sobota była bardzo piękna i dłuuuga, prawie do świtania... ) przedarły się potężne i niemiłe dla mych uszu odgłosy. BURZA ...i to duża,na tyle DUŻA, czyli GŁOŚNA, że przerwała na chwilę mój mocny sen; bo jak ja już śpię, to ŚPIĘ - suseł jakiś, a nie zając...;) Ale przerwała na chwilę,okno w pobliżu mnie zamknęłam ( wiatraczek przecież pracuje ), roletki mam bardzo odblaskowe, więc tak, z grubsza, co swoje odespałam. Kiedy wstałam, zjawisko burzowe chyba jeszcze nad Łodzią dawało się we znaki. Popadało obficie, ale na szczęście żadnego gradobicia w najbliższym rejonie nie było, jak na razie, a już głębokie popłudnie. Niebo zupełnie inne niż wczorajsze - właśnie bardziej typowo polskie niż włoskie - bezchmurne - azzurro...
A wracając do cytatu na wstępie, osobiście, staram się zachowywać rozsądnie w ogólności, a szczególnie w czasie burzy, bo się jej zwyczajnie boję. Ale przecież wiem, nie o to chodzi, żeby się zaraz bać, bo nie jest to jednoznaczne z zachowywaniem rozsądku . I nie każdy tchórz jest rozsądny, bo może być całkiem inaczej, a nawet przeciwnie - ze strachu robić jakieś głupoty... Widocznie jednak mój strach nie jest aż tak irracjonalny, że bywa mniejszy od potrzeby wyspania się ?
Na pewno jednak w jakiejś małej wiejskiej chatce nie przespałabym tak spokojnie burzy, jak w 10 - piętrowym bloku i to nie jedynym w otoczeniu.
Ciekawe - czy jeszcze jakaś chmura burzowa się koło nas dziś napatoczy? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz