Oczywiście, nie ma to jak muzyka z lat 60-tych - moim, skromnym, zdaniem. Odczucie subiektywne, sentymentalne... jak to bywa ze wspomnieniami o młodości. Chociaż dla mnie lata 60-te to już nie taki młodzieńczy wiek, ale raczej już pełna dorosłość, pierwsze lata pracy.
A poza tym na muzykę reaguję podobnie i teraz - bo... " choć szron na głowie i nie to zdrowie, to w sercu ciągle maj " ;))
i siedemdziesiatych też, plis:)
OdpowiedzUsuńBeata - w latach 70-tych chowałam dwójkę maluchów i niewiele słyszałam oprócz ich głosów ;(( Pamiętam jedynie ABBĘ, bo to chyba szczyt ich popularności? I na to się zgadzam,nadal słucham z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuń