czwartek, 18 sierpnia 2011

Polskie SPA , czyli odrobina luksusu

Mina Kuby świadczy o zadowoleniu z uroków basenu - jednego z podstawowych właściwie, zgodnie z ideą SPA, miejsc w hotelach dr Eris






Całe szczęście dla dzieci oraz ich rodziców, że w hotelu jest takie miejsce - wokół Kuby, na zdjęciu. Szczególnie, gdy na zewnątrz pada deszcz, a dzieci, wiadomo, wtedy sie nudzą ( a taką pogodę właśnie miała moja rodzinka w Krynicy pod koniec lipca tego lata )
lub gdy rodzice korzystają akurat z jakiegoś zabiegu zdrowotnego


No, nie Francja, a proszę - jaka elegancja - kanapy, szlafroczki, papucie... Kuba


wymoczony w basenie i innych kąpielowych miejscach - widać nieco znużony...







Rzut okiem na wnętrze pokoju w hotelu - widoczny także rozległy taras, dostępny


z pokoju, z leżakami...itp.





Widoczki za oknami hotelu - uchwycone przez aparat Syna w wyjątkowo pogodnym dniu



Zdjęcie właściwie już części dachu, kwiaty to zwieńczenie tarasu wzdłuż budynku,

a w głębi, bardzo blisko wyciąg na jakąś górkę( ? )
w Krynicy, oczywiście, górskiej.
Te zdjęcia zostały już u mnie po niedawnej przelotnej wizycie Rodziny w poprzednią burzliwą niedzielę, czyli 7.sierpnia. Natomiast są one pamiątką po ostatnim, tegorocznym, tygodniowym pobycie Rodzinki, nie pierwszy w ogóle raz ,

w Krynicy Górskiej, w jednym z sieci hoteli SPA - dr Eris.

Rodzinka w niepełnym składzie,gdyż Olga juz na samodzielnym wyjeździe w koleżeńskim gronie, na obozie pływackim w Bułgarii, w popularnym w PRL-u kurorcie... - Złote Piaski . A'propos kurortu w Złotych Piaskach, chociaż ze mnie człek z PRL-u, niestety, nie byłam... W Warnie także, a jakże , nie byłam...i nie będę teraz żalić się z tego powodu. Było...minęło... Obecnie cieszę się z wyjazdów mych dzieci i wnuków, skoro mają możliwości ku temu...i tyle.

3 komentarze:

  1. Nie ma to jak sie pobyczyc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mojemu Synowi, szczególnie, taki wypoczynekjest potrzebny, a zreszta Synowej także...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Złotych Piasków i innych bułgarskich kurortów-bywałam w czasach, gdy naprawdę było tam b.fajnie, w porównaniu z polskimi warunkami. Zdarzyło mi się tam być też pod koniec lat 80-tych w okresie, gdy były puste półki a wszystko co można było ewentualnie kupić to miało cenę w $. Tyle tylko, że woda jak zwykle była ciepła.W Krynicy byłam tylko 1 dzień, do tego zimą i chyba najlepiej poznałam tamtejsze kawiarnie i pijalnię zdrojową.Zrobiliśmy sobie wycieczkę z Piwnicznej do Krynicy.Nie wiem czemu, ale w obu miejscowościach bardzo zle się czułam, w Piwnicznej byłam już dwa razy i zdychałam z bólu głowy, niemal 2 tygodnie spędziłam w pozycji horyzontalnej.To dziwne, bo w Tatrach zawsze czuję się b. dobrze. Ot, dziwactwo organizmu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń