Moja poprzednia notka dotyczyła zdjęć z podróży, a np. znana poetka ( W. Sz. ) z podróżami wiąże swoje przezabawne limeryki i wręcz zaleca podróżowanie wszystkim próbującym się zmierzyć z tym specyficznym gatunkiem wiersza . W słowie wstępnym
przed częścią tomiku ( " Rymowanki dla dużych dzieci ") z limerykami pisze , między innymi, co zacytuję: "Bodźcem dla powstawania limeryków są mijane po drodze miejscowości... ( najlepsza do tego podróż samochodem - dodane przeze mnie). Od biedy można pisać limeryki w domu, mając pod ręką atlas. Z mieszkania, w którym nie ma ATLASU, NALEŻY SIĘ NATYCHMIAST WYPROWADZIĆ " - koniec cytatu... ( powiększona czcionka przeze mnie, w celu podkreślenia dowcipnej propozycji ze strony POETKI ).
A teraz wybrany przykład z " limeryków podhalańskich " , bo na takie grupy tematyczne dzieli sama poetka ( trudny wybór, bo każdy pociągający trafnością i humorem , ale na coś trzeba się zdecydować ). Ten MNIE bardzo śmieszy :
" Żył raz gazda w mieście Sącz,
co z żętycy robił poncz.
Gdy gość tego nie chciał pić,
nieboraka kopał w rzyć
i doduszał obu - rącz. "
Zdjęcie z widoczkiem podhalańskim - czyli a'propos
*******************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz